Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dola milionera

Z życia sfer

Światowe media donoszą o złych nastrojach wśród amerykańskich milionerów.

Z badań przeprowadzonych przez fundusz powierniczy Fidelity Investments wynika, że większość uważa stan amerykańskiej gospodarki za kiepski, co rodzi u nich przygnębienie i niepewność jutra.

W grupie tej spada poziom samooceny, a 42 proc. badanych w ogóle nie uważa się za majętnych, gdyż ich zdaniem poczucie bezpieczeństwa daje dopiero posiadanie majątku o wartości powyżej 7,5 mld dol., co nie dla wszystkich jest nieosiągalne. – Jesteśmy zasmuceni sytuacją amerykańskich kolegów i wspieramy ich w tych trudnych chwilach. Wiemy, że podczas ostatniego kryzysu wiele ich milionów zginęło w dramatycznych okolicznościach – przyznaje Jan B., milioner z Kielecczyzny. Jego zdaniem, w Polsce także ciężar kryzysów ponoszą przede wszystkim ludzie bogaci. W porównaniu z nimi biedni tracą śmiesznie mało, zaś ci, którzy nic nie mają, wychodzą z kryzysów praktycznie bez strat.

– Nasza sytuacja jest daleka od ideału. Nie ma co ukrywać, w porównaniu z kolegami zza Oceanu jesteśmy milionerami ubogimi – wzdycha B.

Środowisko rodzimych milionerów, powiada, jest niezbyt liczne i nie najlepiej wykształcone. W kraju brakuje sensownych programów pomocy milionerom. Daje się pieniądze na programy badawcze dotyczące ubóstwa, tymczasem nikt nie bada, ile milionów jest dzisiaj niezbędne przeciętnemu milionerowi, aby mógł czuć się bezpiecznie. Nie ma także propozycji, jak milioner miałby te miliony zarobić. – W telewizji chętnie nagłaśnia się przypadki skrajnej biedy, podczas gdy o problemach milionerów mówi się rzadko i z reguły nieprzychylnie – narzeka B.

Polityka 15.2011 (2802) z dnia 09.04.2011; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Dola milionera"
Reklama