Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Brutalne zniknięcie

Z życia sfer

Trwa dyskusja na temat prawdziwego przebiegu demonstracji przed Pałacem Prezydenckim w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej.

Zdaniem organizatorów uczestniczyło w niej 70 tys. osób, tymczasem policja potwierdziła obecność zaledwie 7 tys. W jaki sposób zginęło ponad 60 tys. demonstrantów i co się z nimi stało? Trudno uwierzyć, że ludzie ci zniknęli przez przypadek lub nieuwagę, zostawiając po sobie tylko namiot. Z drugiej strony, pojawiające się doniesienia o sztucznej mgle, wytworzonej przez rząd w celu ich zniknięcia, nie zostały na razie potwierdzone przez żadnych specjalistów.

Jak wiadomo, wśród ofiar znaleźli się niektórzy posłowie PiS wraz z legitymacjami, a posłanka Kempa do dzisiaj nie umie się po obchodach odnaleźć. Na szczęście, posłankę tę kilkanaście dni temu udało się zidentyfikować na podstawie tego, co mówiła w telewizyjnym programie „Kropka nad i”, chociaż wszyscy widzieliśmy, że kontakt z nią był utrudniony.

– Ci ludzie przyszli walczyć o wolną Polskę i może dlatego nie ma ich już wśród nas – mówi o zaginionych demonstrantach jeden z ocalałych organizatorów obchodów. Jego zdaniem potraktowanie w tak bezwzględny sposób 60 tys. ludzi świadczy o cynizmie i moralnej degrengoladzie obecnej władzy.

– Po raz kolejny okazało się, że Platforma zupełnie nie liczy się z tymi, którzy jej nie popierają. Boję się, że nawet gdybyśmy ogłosili, że demonstrowało 100 tys. osób, i tak powiedzieliby, że było 7 tys.

Organizatorzy zapowiadają demonstrację przeciwko przemysłowi znikania ludzi, rozkręconemu przez Platformę i część mediów. Myślą już o imprezie, na którą według ich obliczeń przyjdzie 200, może 300 tys.

Polityka 17.2011 (2804) z dnia 23.04.2011; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Brutalne zniknięcie"
Reklama