Tekst został opublikowany w POLITYCE w lipcu 2011 roku.
Idealny wariant rozstania wygląda dziś tak jak u państwa B. Wraz z wnioskiem rozwodowym złożyli w sądzie rodzicielski plan wychowawczy, w którym precyzyjnie – konsultując się z prawnikami – opisali, jak w przyszłości będą wyglądać kontakty ich obojga z 10-letnią Idą. Sąd – jeśli uzna, że plan służy dobru dziecka – przenosi do wyroku najważniejsze ustalenia: że Ida mieszka z mamą, że ojciec widuje się z córką trzy razy w tygodniu i płaci alimenty w wysokości 1,5 tys. zł. Uzgodnień bardziej szczegółowych nie wpisuje się do wyroku, są one jednak tak samo ważne jak umowa cywilnoprawna. Gdyby trzeba było zmienić ustalenia, pan i pani B. będą mogli sami albo pod okiem notariusza spisać aneks do planu.
Plan opieki na piśmie
Przepis umożliwiający obojgu rodzicom zachowanie pełni władzy rodzicielskiej, jeżeli zdołają się w miarę szczegółowo porozumieć w kwestii opieki nad małoletnim dzieckiem, wprowadzono ustawą w czerwcu 2009 r. Miał uprościć sprawy rozwodowe i ograniczyć zażartość sądowych wojen. – Uzgadnianie takiego planu zmusza ludzi do myślenia o dzieciach. A poza tym im więcej zostało ustalone, tym mniej miejsca na konflikty w przyszłości – tłumaczy Ewa Milewska-Celińska, warszawska adwokat.
Sąd może sugerować korektę rodzicielskich ustaleń. Beata Bukowska, sędzia z Poznania: – Zwykle jest tak, że ojciec dostaje kontakty w weekend. I rodzi się nierównowaga: tatuś jest od kina, zabaw, pizzy, a matka od codziennych obowiązków. Staram się to równoważyć. Namawiam ojców np. na obsługę lekarską dzieci. Umawiamy się, że tata chodzi z dzieckiem do dentysty. Albo wozi w tygodniu na karate.
Ustalenia mogą być precyzyjne co do kwadransa.