Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Zabójca wiedział, co robi

Tragedia w Norwegii

Masakry na wyspie Utoya nie dokonał psychopata.

Joanna Cieśla: Sprawca śmierci ponad 90 osób w Norwegii, Anders Behring Breivik, został przez media okrzyknięty psychopatą. Słusznie?

Dr Jerzy Pobocha: W tej sprawie ciągle pojawiają się nowe informacje. Nie można wykluczyć, że pogłębione badania psychologiczno-psychiatryczne wykryją u tego mężczyzny jakieś zaburzenia psychiczne, na przykład obłęd reformatorski. Na podstawie dotychczas podawanych wiadomości wnioskuję jednak, że jest to człowiek w sensie psychiatrycznym zdrowy, tylko opanowany - jak to się określa - ideą nadwartościową. Mówiąc potocznie: fanatyk, który ma silną potrzebę realizacji swoich wartości. Takich ludzi jest więcej – to zdobywcy biegunów, lekarze, pracujący całe życie nad lekiem na raka, naukowcy zamknięci w laboratoriach, czy wreszcie zakonni pustelnicy - wszyscy, którzy są w stanie zrobić bardzo wiele, poświęcić się, żeby wypełnić swoją nadrzędną ideę. Różnica jest taka, że oni realizują te wartości w sposób społecznie akceptowany, a Anders Breivik i jemu podobni – nie.

No właśnie. A w ustalaniu, czy coś jest patologią, zwraca się uwagę na kryterium cierpienia. Jeśli ktoś sam cierpi albo zadaje cierpienie innym, może być dotknięty zaburzeniem lub chorobą.

Może, ale nie musi. Ktoś, kto stracił osobę bliską, cierpi i nie jest to objaw zaburzenia. Zabicie tych wszystkich ludzi było wpisane w realizację idei norweskiego przestępcy. W sensie społecznym to oczywiście patologia, ale w sensie psychiatrycznym - nie. Ten człowiek nie zabił 10-latka, który prosił go o darowanie życia – to świadczy o tym, że nie stracił kontroli nad swoim zachowaniem. Być może zrobiło mu się chłopca żal? Psychopata nie przeżywa uczuć, jego mózg przy rozwiązywaniu dylematów moralnych nie uruchamia struktur, które za to odpowiadają.

Reklama