Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Parcie na szkło

Coraz więcej Polaków uprawia cyberseks

Cyberseks – rozrusznik. Cyberseks – szklany afrodyzjak. Czemu nie? Cyberseks – rozrusznik. Cyberseks – szklany afrodyzjak. Czemu nie? Catherine Raillard / Corbis
Lekarze seksuolodzy twierdzą, że co szósty ich pacjent woli kobietę internetową od cielesnej. Dla tysięcy Polaków cyberseks stał się rozrywką,jedyną dostępną formą seksu, a dla niektórych - także uzależnieniem.
W Internecie seksualne paliwo jest dostępne non stop tysiącami klatek, o każdej porze dnia i nocy.Ingeborg Knol/Smarterpix/PantherMedia W Internecie seksualne paliwo jest dostępne non stop tysiącami klatek, o każdej porze dnia i nocy.

Tekst został opublikowany w POLITYCE we wrześniu 2011 roku.

Adam, kiedyś uczestnik grupy Anonimowych Erotomanów, polował z drobnymi upominkami na dziewczyny pod poprawczakami, internatami i w galeriach handlowych. Z czasem fanty przestały być skuteczne, bo dziewczyny chciały pieniędzy lub drogich pudrów w kremie i szminek. Nie nastarczyłby z dość marnej pensji. O znajdowaniu partnerek w biurze nie było oczywiście mowy. Prostytutek nie znosił.

Przerzucił się na seks internetowy, choć – jak mówi Michał Pozdał, specjalista profilaktyki społecznej, autor tekstu o cyberseksie w książce „Tabu seksuologii” (pod jego redakcją i Aleksandry Jodko) – takie transfery zdarzają się nieczęsto. Żywe ciało niełatwo zastąpić istniejącym na odległość. Adamowi udało się jednak seksualnie przetransferować, bo – jak sądzi – zyskał niepewną kiedyś przewagę: w wersji internetowej ­polowanie kończy się codzienną gratyfikacją, a niegdyś bywało nieskuteczne.

To zmieniło życie Adama. Przestał polować w galeriach. Niektórych czyhanie na sukces przyprawia o dreszcz dodatkowej emocji. Ale Adam bał się takich miejsc i nie miał w związku z nimi żadnych pozytywnych emocji. Przesunął uzależnienie na szkło i zasiadł łapczywie przed komputerem.

Jak w transie

– Erotyczne wyczekiwanie przed ekranem ma szczególny klimat – mówi Michał Pozdał. Internauci wyklikują kolejne filmy porno. Kiedyś musiałby im wystarczyć papierowy pornos z kiosku, ale przeglądanie go trwa minuty. W Internecie seksualne paliwo jest dostępne non stop tysiącami klatek, o każdej porze dnia i nocy. Czas oglądania można przedłużać, ile dusza zapragnie.

Nie chodzi o prymitywne szczytowanie przy pierwszym z brzegu porno.

Polityka 35.2011 (2822) z dnia 24.08.2011; Coś z życia; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Parcie na szkło"
Reklama