Südschacht, Szyb Południowy na pograniczu Zabrza z Bytomiem, należał do bytomskiej kopalni Preussen, która po wojnie zmieniła nazwę na Miechowice (w 2005 r. została zlikwidowana).
Szyb Południowy od zakończenia wojny obrastał w legendy o schowanym na jego dnie złocie, dziełach sztuki i dokumentach gestapo. I o pogrzebanych wraz z nimi ciałach jeńców radzieckich, belgijskich, francuskich i angielskich pracujących w kopalni. Na co mogą natknąć się górnicy kilkaset metrów pod ziemią: na ślady zbrodni ludobójstwa czy ukryte skarby? Może na jedno i drugie.
W listopadzie 2010 r. kierownictwo Siltechu poinformowało IPN, że kopalnia posuwa się z robotami w kierunku miejsca, w którym – według przekazów i dokumentów – można spodziewać się szczątków jeńców. – Na podstawie tego zawiadomienia wszczęliśmy śledztwo w sprawie możliwości popełnienia zbrodni nazistowskiej – mówi prokurator Dariusz Psiuch z pionu śledczego katowickiego IPN. Jeńcy mieli zostać zamordowani przy zwożeniu i składaniu bliżej nieokreślonych przedmiotów. Śledztwo zostało zawieszone. – Czekamy na rezultaty prac górników i na pomoc prawną Federacji Rosyjskiej – chodzi o ustalenie, jaka jednostka radziecka operowała w 1945 r. w tym rejonie i czy w jej raportach i rozkazach nie ma informacji związanych z tym szybem.
Tajemnicze skrzynie
Wojska radzieckie, po zajęciu Bytomia 27 stycznia 1945 r., niezwykle brutalnie potraktowały ludność. Morderstwa, gwałty, rabunki i podpalenia – wysadzano całe kwartały budynków. Było to bowiem pierwsze zdobyte wielkie niemieckie miasto, leżące przed wojną w granicach III Rzeszy. Do połowy marca, kiedy przekazano Bytom polskiej administracji, żołnierze sowieccy działali bezkarnie. Czy w tamtym czasie zwycięzcy mogli zgłębić tajemnicę szybu?