Cyberseks pod Orłem Białym
Były Wiceburmistrz kontra wirtualna kochanka
Trzydziestolatka o imieniu Róża to brunetka, mieszkająca z rodzicami – dwojgiem inwalidów po siedemdziesiątce, którymi się opiekuje. Kochanka Wiceburmistrza to zdecydowanie za dużo powiedziane. Raczej: obiekt westchnień erotycznych.
Akt pierwszy: zaskoczenie
Ojciec Róży toczył z magistratem spór. Mieszkanie jest własnościowe, wykupione od miasta, ale metraż ma w papierach inny niż w rzeczywistości. I od tego wszystko się zaczęło. Ojciec Róży domagał się od magistratu, by to wszystko sprostować i rozliczyć nadpłaty. W związku z tym w listopadzie 2008 r. do mieszkania przyszedł Wiceburmistrz, by sprawdzić, czy w lokalu nie dokonano przeróbek, które uszczupliły powierzchnię.
Przypadek: akurat była u Róży Przeklętnica. Koleżanka, teraz już eks. W domu Róży mówili Przeklętnica, bo co drugie słowo z jej ust to był wulgaryzm, choć u niej akurat jakoś nie raziło, nawet miało urok. To Przeklętnica rozpoznała w Wiceburmistrzu mężczyznę, z którym rajcowała w Internecie. Zresztą nie tylko ona, bo podobno jej kuzynka także. – Rodzice nie wierzyli, więc ona na to, że nam udowodni – opowiada Róża. I Róża razem z Przeklętnicą uknuły intrygę.
Koleżanka w imieniu Róży napisała z jej konta na nick Oskar, pod którym Wiceburmistrz występował w wirtualnym świecie. Dalej poszło szybciej, niż można się było spodziewać. Po tygodniu Wiceburmistrz nawiązał pierwszy kontakt mailowy. Zaraz potem – erotyczna rozmowa przez Skype’a. Dwa czy trzy dni później – genitalia Wiceburmistrza, spontanicznie obnażone przed kamerą, a wszystko połączone z masturbacją online. Niezależnie od tego, że rozmówczyni pozostawała w stroju kompletnym. Nie dając się namówić na pokazanie ciała.
Akt drugi: wrzenie
Ponieważ wszyscy chcieli się przekonać, czy aby Przeklętnica nie zmyślała, kolejne seanse odbywały się przy audytorium.