Gdy w 2003 r. w Katowicach wyburzono Halę Baildon, jeden z najciekawszych zabytków powojennego modernizmu w Polsce, w jej obronie stanęła niewielka grupka zapaleńców. Pokrzyczeli, napisali kilka listów, nikt się nimi wtedy specjalnie nie przejął. W grudniu 2006 r. wyburzano Supersam w Warszawie, a w jego obronie protestowała liczna grupa warszawiaków, z historykiem sztuki Pawłem Giergoniem na czele. Nie udało im się uchronić obiektu, ale zmarły niedawno Stefan Kuryłowicz do końca życia (także w ostatnim udzielonym wywiadzie) musiał się gęsto tłumaczyć, dlaczego pozwolił na wyburzenie tego obiektu i postawienie tam zaprojektowanego przez siebie budynku. W 2010 r. pojawiły się plotki, że bank PKO BP chce wyburzyć warszawską Rotundę. Od razu powstał komitet obrony popularnego okrąglaka, a bank zapowiedział, że o losie obiektu zadecyduje po Euro 2012.
Na początku 2011 r. z powierzchni ziemi zniknął jednak Dworzec PKP w Katowicach. W jego obronie stanęło kilkanaście tysięcy internautów, media, środowisko architektów z Polski i prawdziwe światowe sławy, które do władz Katowic pisały listy, by obiektu nie wyburzać. Pod jednym podpisała się Rada Naukowa Wydziału Architektury słynnego Massachusetts Institute of Technology. Dworzec wyburzono, jednak temat nie umarł, obrońcy obiektu odkryli, że zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków była przedwczesna. W czerwcu potwierdził to generalny konserwator zabytków, a sprawa trafiła do prokuratury.
Akcja modernizacja
Wszystkie te obiekty łączyła metryka – powstały w czasach PRL – oraz zaniedbania, jakimi obrosły w ciągu dwóch dekad wolnej Polski.