Juliusz Ćwieluch: – Przyznaje się pan do ekoterroryzmu?
Adam Wajrak: – Przyznaję. Ciągle się mówi o tych ekoterrorystach, ale ich jakoś nie widać. Postanowiłem, że ktoś musi dać im twarz. Skoro już tyle o nich mówią, to dlaczego się na tym nie wylansować?
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, KGHM, Polska Grupa Energetyczna i wielu innych inwestorów jest przekonanych, że padają ofiarą ekoterroryzmu. W Szczecinie stanęła budowa obwodnicy, bo podobno dwa lata temu widziano tam jednego gniewosza plamistego.
Przepraszam, czy ktoś podłożył bombę pod siedzibę którejś z tych firm? Terroryzm to terroryzm i raczej nie polega on na stosowaniu obowiązującego prawa i wygrywaniu spraw w sądach, a tam właśnie ekolodzy wygrywają.
Zresztą świetny przykład z tym gniewoszem. To niezwykle rzadki wąż, bardzo piękny oraz – co ważne – chroniony unijnym prawem. Skoro zapisaliśmy się do takiego klubu, który nazywa się Unia Europejska, to musimy się stosować do jego prawa i jego wartości. I jeśli to prawo mówi: wstrzymać budowę, bo tam jest gniewosz, to tak trzeba robić i już.
Ja wiem, że niektórzy polscy troglodyci, których dzięki Bogu coraz mniej, pojąć nie mogą, że można wstrzymać budowę drogi z powodu ptaszka, żabki, rybki, kwiatka lub węża. To jest jednak zupełnie normalna praktyka na Zachodzie. Poza tym gdyby pod Szczecinem stała zabytkowa kapliczka, pałacyk lub było ciekawe stanowisko archeologiczne, to wstrzymanie budowy nie byłoby tak oburzające? No więc dla mnie i dla wielu cywilizowanych ludzi w naszym kraju, w Europie i na świecie rozjeżdżanie gniewosza jest tak samo oburzające jak rozjeżdżanie pałacyku.