Ogródki działkowe. Jako dziecko spędzałem tam mnóstwo czasu. Jako nastolatek nie mogłem się nadziwić, jak można tam wypoczywać (działka o numerze trzycyfrowym; ryczące radioodbiorniki z sygnałem „Lata z Radiem”, gryzący zapach palonych liści) i niepojęte było dla mnie, że zajmują miejsce, które można by lepiej zagospodarować. Jako młody tata spacerowałem po nich pchając wózek i postulowałem w myślach zaoranie grządek i stworzenie publicznych, w pełni otwartych parków.
Dziś nad przyszłością tych miejsc zastanawiają się sędziowie, także Trybunału Konstytucyjnego. A mój pogląd ewoluował w kierunku gorącego popierania ogródków. Za zmianę odpowiada wiedza z zakresu psychologii miłości i bliskich związków oraz podróże do USA i Wielkiej Brytanii.
Połączmy kilka doniesień ze świata nauki z praktyką dnia codziennego. Pod koniec XIX w. francuski socjolog Emil Durkheim zauważył, że - jakbyśmy dziś powiedzieli - gęsta i satysfakcjonująca siatka społeczna wokół człowieka jest doskonałą szczepionką przed samobójstwem, które częściej popełniają osoby samotne. Kolejne lata badań pokazały, że osoby mające bliskich wokół siebie krócej chorują na anginę ropną, rośnie ich samoocena, a także bogactwo własnego opisu. Znajomi, przyjaciele, rodzina są doskonałą ochroną przed stresem oraz chorobami psychicznymi. Ludzie wokół są więc dla innych źródłem samych wzajemnych korzyści.
Pomyślmy teraz o nas. Wyjmij, proszę, kartkę i wynotuj 15 bliskich osób. Następnie wykreśl te, które poznałeś w pracy, spotykasz zawodowo. Prawdopodobnie zostało niewiele. Co to oznacza? Twoja siatka społeczna pochodzi z pracy; obecnej oraz przeszłych.