Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Krrrokodyla daj mi luby!

Jest to jeden z tych dni, kiedy człowieka rozsadza radość i energia. Pogoda piękna. Euro udane. Koniec roku szkolnego oznacza, że nie trzeba będzie o świcie odprowadzać wnuków do przedszkola. Oceniam, że wstawałem wcześnie rano „do szkoły i przedszkola” 30 lat: 11 jako uczeń, 11 jako ojciec i 7 jako ojczym, a teraz już tylko od czasu do czasu jako szczęśliwy dziadek. Czego więcej można chcieć?

Czy jednak ta przyjemność nie jest aby zatruta? Pośród różnych zarzutów, jakie prezes Kaczyński wysunął przeciwko temu panu, który jest premierem, znalazł się zarzut o hedonizm (doktryna, która uznaje przyjemność, rozkosz, za najwyższe dobro). Za czasów stalinizmu hedonizm był tępiony. Obowiązywał ascetyzm. Trudno być hedonistą bez rajstop, mieszkania, samochodu, telefonu, paszportu i „powszechnego ekwiwalentu”. Wszystkie siły należało poświęcić na budowę nowego ładu, a także na demonstracje przed ambasadą amerykańską.

Najpierw skandowało się: „W odpowiedzi na atomy zbudujemy nowe domy!”, a potem „Ręce precz od Kuby!”. To drugie hasło nadal mi się podoba, tylko tym razem w odniesieniu do Kuby Wojewódzkiego. „Ręce precz od Kuby!” – chciałoby się zawołać, kiedy widzi się nauczkę, jaką dostaje K.W., nauczkę jak najbardziej zasłużoną, ale wszystko ma swoje granice. Owszem, zgrzeszył, i to poważnie, powinien więc przeprosić i odpokutować, ale wrzawa, jaką podniesiono, zmienia jego status ze sprawcy w ofiarę i bohatera. Zamknęli mu audycję, wyrzucili z pracy, tylko patrzeć, jak skażą go na banicję. Autentyczne oburzenie miesza się tu z niechęcią do celebrytów i do salonu.

Sprawą zajęły się ministerstwa spraw zagranicznych dwóch państw.

Polityka 27.2012 (2865) z dnia 04.07.2012; Felietony; s. 97
Reklama