Brat posła Eugeniusza Kłopotka (PSL) jest zatrudniony w oddziale spółki Elewarr w Wąbrzeźnie, gdzie zarabia miesięcznie 7,5 tys. zł. Poseł nie widzi w tym nic złego, wręcz przeciwnie. „Podczas pracy w Elewarrze zdał maturę i teraz już zaczyna studia” – powiedział w „Fakcie” z dumą o 53-letnim krewniaku.
Rozżalony ludowiec wyznał anonimowo „Rzeczpospolitej”: „Dwóch kretynów postanowiło się ponagrywać, a teraz my wszyscy musimy za to świecić oczami”.
Gdy politycy odpoczywają, wybuchają kryzysy, afery, a czasem nawet rządy się zmieniają – zauważa „Rzeczpospolita”, podając ostatni przykład, kiedy to po ujawnieniu afery taśmowej minister Sawicki musiał wracać z urlopu. Poproszony o komentarz dr Wojciech Jabłoński zastanawia się, czy w tej sytuacji politycy powinni w ogóle jeździć na urlopy. „Choć w polskich warunkach samo uprawianie polityki często przypomina wypoczynek” – dodał politolog z UW.
Muzyk Krzysztof Cugowski wspomina swą krótką przygodę z Senatem: „Trochę sobie na to wszystko popatrzyłem. Dziś wiem, że jak polityk mówi »Polska«, »ojczyzna«, to mogę go najwyżej kopnąć w dupę. Bo większość polityków dobrem kraju i żyjących w nim ludzi nie interesuje się w ogóle albo tylko trochę”.
Poseł PiS Joachim Brudziński o b. koledze partyjnym, eurodeputowanym Marku Migalskim: „Chciał się stać politycznym orłem, okazał się politycznym nielotem… Jego jedynym wkładem w polską politykę pozostanie ustawka z jednym z tabloidów, podczas której oglądał czerwoną damską bieliznę”.