Klasyki Polityki

Ognisty podmuch

Rudy Raciborskie 1992. To był największy pożar w powojennej Europie

Widok na odrastające lasy w okolicach Rud Raciborskich. Widok na odrastające lasy w okolicach Rud Raciborskich. Leszek Zych / Polityka
Z blisko 40-metrowej betonowej wieży obserwacyjnej widać po horyzont młody las. Gdzieniegdzie górują nad nim kępy buków i dębów. Przetrwały dziwnym trafem szalejący tutaj w 1992 r. pożar.
Strażacy: Jan Karolak (z lewej) i Hubert Dziedzioch brali udział w akcji gaszenia, w której zginął m.in. Andrzej Kaczyna.Leszek Zych/Polityka Strażacy: Jan Karolak (z lewej) i Hubert Dziedzioch brali udział w akcji gaszenia, w której zginął m.in. Andrzej Kaczyna.

Nigdzie w Polsce nie odbudowywano tak wielkich i tak zniszczonych przez ogień połaci lasów. Ale trzeba jeszcze dobrych kilkudziesięciu lat, aby młodnik dorównał drzewostanom sprzed pożaru. – W 20 proc. to samosiejki, reszta to już ręka człowieka, specjalnych zabiegów i nowych technologii – mówi Zenon Pietras, nadleśniczy z Rud Raciborskich.

Trudno uwierzyć, że nie tak dawno wokół była wypalona ziemia z osmolonymi kikutami drzew. Można je nadal spotkać w niektórych miejscach – specjalnie pozostawione stały się leśnym obeliskiem pamięci.

Lato

Lato 1992 r. było wyjątkowo gorące i suche. Temperatura w dzień przekraczała 35 st. C, w nocy nie spadała poniżej 20. Dwa samochody straży pożarnej w stałym pogotowiu. Zagrożenie najwyższego stopnia i zakaz wstępu do lasu. Ale zieleń rudzkich lasów przecinają tory kolejowe, drogi i dróżki, w środku gnieżdżą się wsie i miasteczka. Największe nawet zagrożenie nie jest w stanie ograniczyć codziennej rutyny.

No i dodatkowe niebezpieczeństwo. Lasy rudzkie znalazły się w przemysłowym kotle – na obszarze największych w Europie trujących emisji. Z jednej strony GOP i Rybnicki Okręg Węglowy z olbrzymią elektrownią. Przez Bramę Morawską ciągnęły ławice zanieczyszczeń z czeskiego Zagłębia Karwińsko-Ostrawskiego. Z boku dokładały Zakłady Chemiczne Kędzierzyn-Blachownia, a trochę dalej największa polska koksownia w Zdzieszowicach. Emisja dwutlenku siarki i tlenku azotu osłabiła ekosystem.

Zamierały świerki, zwiększał się dostęp światła do dna lasu – tłumaczy Kazimierz Szabla, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach (w trakcie pożaru i w latach odbudowy nadleśniczy w Rudach Raciborskich). – Trawy i paprocie nie rozkładały się, tylko zasuszały, zmieniając całkowicie skład runa leśnego.

Polityka 34.2012 (2871) z dnia 22.08.2012; Na własne oczy; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Ognisty podmuch"
Reklama