Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Pod trzynastym

Barwne światy w kamienicy rabinackiej w Przemyślu

Kamienica (obok synagoga) z zewnątrz też wygląda tak samo jak sto lat temu. Kamienica (obok synagoga) z zewnątrz też wygląda tak samo jak sto lat temu. Stanisław Ciok / Polityka
Kamienica rabinacka przy Słowackiego 13 w Przemyślu ma sto lat. Sto lat to: jeden kajzer, dwie wojny światowe, kilkunastu sekretarzy partii, własność prywatna, społeczna i znowu prywatna. A w każdym mieszkaniu świat.
Zygmunt Gac w siłowni urządzonej w piwnicach zwanych Gehenną.Stanisław Ciok/Polityka Zygmunt Gac w siłowni urządzonej w piwnicach zwanych Gehenną.

Rok 1912. Brama kamienicy otwarta. Fiakr, stukot kopyt o dębowy bruk, windziarz kłania się panu Kleinowi. Windziarz dumny, tylko trzy windy są w całym Przemyślu.

Klein wysiada z fiakra, mija windziarza, schodami po wiśniowych chodnikach idzie na górę. To się dalej dzieje, mówi Bożena, plastyczka, istnieją światy równoległe. Teraz tak: dywanów pod trzynastym dawno nie ma. Juliusz Klein, ten bogaty łódzki interes z filią w austrowęgierskim Przemyślu, zginął z ludzkiej pamięci. Także w archiwach żydowskich nie ma Kleina ani jego żony Debory. Co jest, to zamazane litery na froncie kamienicy: Pasaż Kleinów.

Supeł

Domy to tylko domy, a gdzieś tam głębiej w każdym domu są sprawy ludzkie, mówi Bożena. Windy już nie ma. Ulicą Słowackiego szli sowieccy wyzwoliciele, zachwycili się windą do ostatniej śrubki. Przyszli przesiedleńcy z Kresów, potem lokatorzy z zagęszczenia. Wydrążyli kamienicę Kleina jak termity. Ścianki działowe, dziuple porobione z rabinackich mieszkań. Klozetów przybyło, rury kanalizacyjne jak supły szły po ścianach, ginęły pod ulicą, w Gehennie. Duszne, zagracone korytarze, pokoje w amfiladach. Przy dzwonkach napisane, do kogo, ile razy dzwonić, żeby ten ktoś wyszedł zobaczyć, kto tak dzwoni.

Klein

Klein, interes włókienniczy, zbudował kamienicę w 1912 r. dla rabinów, szamesów i chazanów synagogi reformowanej. Słychać, jak szepcą, mówi Bożena.

Gac

Na trzecim piętrze kamienicy Zygmunt Gac zmartwiony brakiem pracy i że córka nie rodzi, choć jest po terminie. Gac podlewa doniczkowy ogród na balkonie od strony schodów dla służby. Na USG pokazał się Gacom dorodny chłopiec, ale nie kwapi się. Trzy dni spóźniony. Gacowie w kamienicy żyją siódmy rok, 15 lat składania podań i dostali przydział. Poprawiło im się z 35 na 100 metrów.

Polityka 39.2012 (2876) z dnia 26.09.2012; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Pod trzynastym"
Reklama