Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dobre, bo proste

Nieskomplikowana kuchnia

Sandacz po polsku Sandacz po polsku Jerzy Mańkowski / Archiwum
W kuchni najlepsza jest prostota. Z kilku dobrze dobranych składników powstają dania najsmaczniejsze. Tak gotowały nasze babcie i tak gotują do dziś najlepsi włoscy kucharze.
Co dobrego za stołem?Marek Raczkowski/Polityka Co dobrego za stołem?

Nie wiem, co się dzieje, ale coraz częściej ogarnia mnie zniechęcenie, gdy powinienem wybrać się na obiad lub kolację do restauracji. Mam na myśli lokale stołeczne, do których mam najbliżej, a jest ich w Warszawie parę tysięcy. W dodatku wiem, że niektóre z nich są naprawdę dobre.

Co mnie zatem zniechęca do takich wypraw? Na ogół goście, którzy te restauracje zapełniają: głośni, telefonujący, popisujący się swoim świeżo zdobytym statusem materialnym, traktujący kelnerów z góry i, ogólnie rzecz biorąc, źle wychowani. Także natrętna, głośna muzyka puszczana z głośników, zapachy dobiegające z kuchni i odbierające apetyt lub niezbyt zachęcające do wejścia toalety. Często również kłopoty z zaparkowaniem auta w najbliższym sąsiedztwie, bo nie wszędzie można dojechać wygodnym metrem. Ale najczęściej myśl o tym, co znajdę na talerzu.

Niemal we wszystkich nowych restauracjach, odwiedzanych w celach recenzenckich, dostaję dania niezwykle ozdobne, pełne inwencji i fantazji kucharza, ale robione na jedno kopyto. Choć zapewne każdy z mistrzów rondla i patelni myśli, iż jest tym jedynym oryginalnym szefem kuchni, który zasługuje na miano artysty. Ale nawet najbardziej oryginalne przepisy, na które składa się często kilkanaście produktów, w tym te najbardziej nawet egzotyczne, najczęściej dają nie najlepsze rezultaty. Brak umiaru – zwłaszcza w kuchni i przy stole – jest szkodliwy.

Jestem miłośnikiem prostoty. Także w kuchni. Z kilku dobrze dobranych składników – najlepiej, gdy pochodzą z pobliskich pól, obór, rzeźni czy mleczarni i gdy są wykorzystywane we właściwym dla nich sezonie – powstają dania najsmaczniejsze. Tak gotowały nasze babcie i tak gotują do dziś najlepsi kucharze włoscy. To są wzorce godne naśladowania. Przekonałem się o tym wielokrotnie, korzystając z rodzinnych przepisów, liczących często grubo ponad sto lat, a także podróżując po Półwyspie Apenińskim – od Piemontu przez Toskanię do Kalabrii i z powrotem – wszędzie zaglądając do knajpek, w których jadają tubylcy.

Polityka 47.2012 (2884) z dnia 21.11.2012; Ludzie i Style; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Dobre, bo proste"
Reklama