Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Krótka historia krótkiej wiadomości

20 lat esemesa

Pierwszego esemesa wysłano 3 grudnia 1992 r. Pierwszego esemesa wysłano 3 grudnia 1992 r. Philippe Ramakers / Smarterpix/PantherMedia
Ten artykuł ma 13 tys. znaków. Opisuje 20-letnią historię esemesa, w którym trzeba się zmieścić w 160 znakach. Polacy są w tym mistrzami Europy.
Ludzie pokochali esemesy, bo w ciągu paru sekund mogli przesłać kilka słów w najbardziej odległe miejsca na Ziemi.Ron Chapple/Smarterpix/PantherMedia Ludzie pokochali esemesy, bo w ciągu paru sekund mogli przesłać kilka słów w najbardziej odległe miejsca na Ziemi.

Prawdziwą naturę Short Message Service zdradza drugie S. System, który zaprojektowano jako kanał do technicznej komunikacji pomiędzy operatorem a urządzeniem, wyemancypował się. Dziecko, któremu nawet inżynierowie pomysłodawcy nie wróżyli kariery, zawojowało cały świat. Kilka lat po wprowadzeniu usługi na świecie wysyłano miliony esemesów dziennie. Ludzie pokochali je, bo w ciągu paru sekund mogli przesłać kilka słów w najbardziej odległe miejsca na Ziemi. W najlepszych latach SMS obalał rządy (np. Aznara w Hiszpanii), niszczył tradycję, propagował Biblię i powiększał statystykę rozwodową. Ale co najważniejsze, dawał miliardowe zyski. Doczekał się książek, piosenek, opracowań naukowych. Aż jego własne dzieci, Twitter i Facebook, dokonały ojcobójstwa.

Cywilizacja kciuka

Pierwszego esemesa wysłano 3 grudnia 1992 r. Jak na archetypową wiadomość przystało, były to życzenia świąteczne, które Neil Papworth, pracownik Vodafone, skierował do swoich kolegów. W Polsce nowoczesne sieci komórkowe, mające techniczną możliwość wysyłania wiadomości, startowały cztery lata później. Branża cały czas się wahała, czy warto odpalać taką usługę. Przedstawiciel jednego z producentów telefonów komórkowych wspomina: – Część ludzi ze środowiska operatorów zarzekała się, że telefon to nie jest maszyna do pisania i ta usługa nigdy się nie przyjmie.

Branża nie wierzyła, że ludzie będą chcieli używać kretyńskiego systemu, w którym niekiedy trzeba kilka razy nacisnąć klawisz, żeby wstawić jeden znak. Na dodatek nowo projektowane telefony miały coraz mniejsze klawiatury, a wyświetlaczy nie powiększano. W wewnętrznych dokumentach esemesy określano jako usługę, która ze względu na trudności z obsługą raczej się nie przyjmie.

Polityka 48.2012 (2885) z dnia 28.11.2012; kraj; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Krótka historia krótkiej wiadomości"
Reklama