Podwarszawska Lesznowola jest najbardziej cudzoziemską gminą w Polsce. Oficjalnie ok. 7 proc. mieszkańców to azjatyccy imigranci. Dane mówią o ponad tysiącu Chińczyków i prawie 700 Wietnamczykach. Wiadomo jednak, że Azjatów jest w gminie nawet trzykrotnie więcej, tylko mieszkają bez meldunku. Bardzo wielu dojeżdża codziennie z Raszyna czy z warszawskiej Ochoty. Tylko w ciągu ostatnich siedmiu lat (od czasu kiedy zapadła decyzja o likwidacji targowiska na Stadionie X-lecia) liczba Chińczyków i Wietnamczyków zwiększyła się ponad 20-krotnie.
Skalę współpracy międzynarodowej widać np. w ofertach powiatowego urzędu pracy. Na 2,6 tys. propozycji zatrudnienia w 2012 r., w 1,2 tys. przypadków wymagana była znajomość języka chińskiego lub wietnamskiego.
To wszystko dzieje się za sprawą chińsko-wietnamsko-tureckiego Centrum Handlu Hurtowego w Wólce Kosowskiej, największego takiego przedsiębiorstwa w Europie Środkowo–Wschodniej. Ponad 50 ha terenów zabudowanych, wartość inwestycji największej z czterech spółek, GD Poland, ponad 150 mln euro, kilka tysięcy zatrudnionych.
Dół po boomie
Spora część pracujących w Centrum to miejscowi Polacy. W gminie Lesznowola jest najniższe w kraju bezrobocie: zaledwie 2 proc. Mimo to w wielokulturowej rzeczywistości nie żyje się sielankowo. Gdy na zlecenie Stowarzyszenia Interwencji Prawnej grupa badaczy społecznych przez rok prowadziła na ten temat badania, jeden z wniosków brzmiał, że bez rzetelnych działań na rzecz integracji sytuacja w Chinatown może wymknąć się spod kontroli. Część lokalnej społeczności nie kryje zawiści w stosunku do bogatych cudzoziemców: „Dorobili się tu nieuczciwie wielkich fortun, a my, u siebie, harujemy za marne grosze i potem mamy 1600 zł emerytury”.
Niektórzy pracujący w Centrum czują się grupą niższej kategorii, wyzyskiwaną przez „kolonizatorów”.