Mama
Okna bardzo czystego i ciepłego mieszkania w starej części Lidzbarka Warmińskiego wychodzą na rzekę Łynę. W tym mieście wszystko jest nad rzeką. Janina Porucznik, mama Karoliny, wstaje rano, robi kawę. Duży pokój i pokój Karoliny pełne są denerwującego słońca – bo po co świeci, jeśli nie ma Karoliny?
Torebka
2 lutego rano stara kobieta idzie ulicą w kierunku lidzbarskiego szpitala. Jeszcze ciemno. Nie ma śniegu, jest błoto. Na poręczy mostka przez Łynę leży damska torebka. W środku telefon i dokumenty Karoliny Porucznik. Od czasu do czasu znaleziony telefon dzwoni.
Grzesiek
Połowa marca, w południe w sklepie z elektroniką ekspedient Grzesiek, chłopak Karoliny, obsługuje klientów zainteresowanych kupnem odkurzacza. Ładnie razem wyglądali – Karolina z Grześkiem – zgrabna, ciemna 17-latka z jasnym, wysokim blondynem, starszym o trzy lata. Skromnym i szarmanckim wobec kobiet. Zagadnięty o Karolinę odwraca się plecami. Koniec tematu, mówi.
Mosty
W Lidzbarku Warmińskim życie towarzyskie młodych toczy się nad rzeką, na przykład na moście kolejowym, na który wstęp wzbroniony. Most się rozpada, pociągi omijają miasto od kilku lat, zniknęły nawet szyny. Mimo to idzie się mostem, schodzi poniżej wiaduktu, siedzi na filarze, pije i pali, a dołem płynie Łyna. Z mostu kolejowego widać most przy szpitalu, na którym w lutym leżała torebka – ostatni ślad po Karolinie Porucznik – a dalej całe miasto, z zamkiem i wieżami kościołów.
Osiemnastka
2 lutego strasznie się kłócą na osiemnastce koleżanki w zajeździe Uluru na przedmieściach, nad rzeką. Grzesiek po cichu wychodzi z kolegą do samochodu zapalić, a Karolina, gdy go odnajduje, krzyczy, że zostawił ją samą, krzyczy i krzyczy.