„Pogoda ducha twórcy powoduje, że jego recitale gwarantują znakomitą zabawę, ale jest w nich także miejsce na refleksję” – reklamują „Sieci” artystę, który na propozycje czeka pod podanym przez redakcję adresem mailowym oraz numerem telefonu.
Nie wiemy, czy jest to dobry satyryk, ale jeśli jest to satyryk niepokorny, to z pewnością jest bardzo śmieszny. Trochę niepokojąco brzmi informacja, że w jego występie jest miejsce na refleksję, ale miejmy nadzieję, że za dodatkową opłatą artysta zgodzi się pominąć część refleksyjną, skupiając się wyłącznie na fragmentach „gwarantujących znakomitą zabawę”. Dzięki temu jego recital zdoła ożywić nawet najbardziej przygnębiającego weekendowy grill, a być może rozweseli także uczestniczące w grillu dzieci, którym – jak wynika z ostatniego raportu UNICEF – jest smutno.
Raport podkreśla, że chociaż polskie dzieci stosunkowo rzadko sięgają po papierosy, alkohol, narkotyki i są mniej agresywne od swoich europejskich rówieśników, to czują się bardziej od nich nieszczęśliwe (mniej szczęśliwe od polskich dzieci czują się tylko dzieci rumuńskie). Być może dlatego przez kraj przetacza się obecnie szeroko zakrojona akcja uszczęśliwiania dzieci. Cała Polska czyta dzieciom, buduje im orliki i oferuje naukę w szkole od szóstego roku życia.
Aby dzieciom niczego nie brakowało, jedno z wydawnictw postanowiło dodatkowo uszczęśliwić je układanką edukacyjną, popularyzującą tematykę zamachu smoleńskiego. Na skutek zaniedbań rządu tematyka ta jest polskim dzieciom wciąż słabo znana, wiele dzieci w ogóle się nią nie interesuje, inne zaś – mimo że chodzą już do szkoły – nadal bezkrytycznie wierzą w smoleńskie bajki zawarte w raportach Anodiny i Millera.