Akcja Katolicka alarmuje: zainstalowana na warszawskim placu Zbawiciela tęcza – symbol powszechnie kojarzony z ruchem gejów i lesbijek – nęka wiernych odwiedzających miejscowy kościół. Wierni ci narzekają, że nie mogą dojść do kościoła, nie patrząc na tęczę, która w ten sposób obraża ich uczucia religijne. Zdaniem wiernych instalacja – dzieło gdańskiej artystki sfinansowane przez Instytut Adama Mickiewicza – jest agresywna i się wypina, przez co burzy poczucie estetyki na placu.
Rzeczniczką oburzonych na tęczę została radna Johann z PiS, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy. Wspierane przez nią środowiska katolickie domagają się od władz stolicy społecznych konsultacji w sprawie tęczy. Zaś Akcja Katolicka przy parafii Najświętszego Zbawiciela w oficjalnym piśmie do ratusza informuje w imieniu „wielotysięcznej rzeszy parafian”, że nie życzy sobie, aby tęcza zakłócała spokój przed kościołem. Akcja twierdzi, że tęcza, która zdaniem ratusza miała być symbolem tolerancji, w rzeczywistości „jest wyznacznikiem imprez i manifestacji organizowanych przez środowiska deklarujące odmienne przekonania moralne”, a prezentowane na tych imprezach i manifestacjach hasła „stoją w sprzeczności z zasadami wyznawanymi przez chrześcijan”.
Autorzy listu zapewniają o swoim szacunku i tolerancji dla „inaczej myślących”, ale żadna tolerancja nie jest możliwa w sytuacji, gdy na środku placu, przy którym stoi kościół, tkwi tęcza naruszająca uczucia religijne. W dodatku tęcza przyciąga hipsterską młodzież, która wieczorami gromadzi się w lokalach rozlokowanych wokół tęczy i bezcześci schody kościoła Najświętszego Zbawiciela, siadając na nich.