Doroczny raport centrum badawczego Pew Research, poświęcony Europie, przedstawia ponury obraz – spośród dużych krajów już tylko Niemcy i Polacy wierzą w Unię. Nawet Francja, od początku filar integracji, jest coraz bardziej sceptyczna – w ciągu roku udział zwolenników Unii wśród Francuzów zmalał o 19 punktów proc., do 41 proc.
Sąsiedzi Polski, Czesi, zmienili prezydenta i choć na Hradczanach nie ma już eurosceptyka Vaclava Klausa, to poparcie dla UE nad Wełtawą ledwo osiąga 38 proc. W Polsce euroentuzjazm w najlepszym okresie przełomu 2007 i 2008 r. osiągał 90 proc., dziś zmalał do 73 proc., co i tak zapewnia nam pozycję lidera.
Jeśli popatrzeć na nastroje Węgrów, Słowaków i Czechów, okaże się, że Polska jest wręcz oazą optymizmu. Z kwietniowych badań CBOS wynika, że mniej niż połowa (41 proc.) Polaków określa sytuację gospodarczą jako złą, 17 proc. mówi, że jest dobra. Dla porównania: źle sytuację gospodarczą swojego kraju ocenia 73 proc. Słowaków, dobrze jedynie 4 proc. Tak samo jest na Węgrzech, które w przeciwieństwie do Słowacji nie należą do strefy euro, mają natomiast premiera Viktora Orbána. Coraz mniej jednak są z tego powodu szczęśliwi, bo mimo ogromu władzy, jaką obdarzyli Viktatora, ten cudami się nie odwdzięczył. W rezultacie, licząc w PKB na głowę mieszkańca, w tym roku Polacy staną się zamożniejsi od swoich południowych bratanków.
Polakom jest coraz lepiej, w efekcie stają się coraz bardziej zadowoleni z życia – przekonuje prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego. Swoją opinię opiera na prowadzonych od dawna wielkich badaniach „Diagnoza społeczna”, które są powtarzane co dwa lata na tej samej próbie liczącej tysiące respondentów. Na początku tego roku odsetek Polaków zadowolonych z własnego życia osiągnął 80 proc.