W Radymnie pokazano, jak Ukraińcy napadli na polską wieś na Wołyniu. Nie było krwi, były kontrowersje.
Z głośników Tadeusz Polkowski rapuje najnowsze utwory o dzieciach wbijanych na sztachety, o córkach hańbionych przez banderowców i rodzicach, którym oprawcy z litości skłuli oczy bagnetami.
Blisko centrum, na placu, gdzie kiedyś była żwirownia, stanęła typowa wołyńska wioska: budowali wolontariusze, bezrobotni, skazani wyrokami sądów na prace społeczne. – Ludzi nie musieliśmy szukać, sami się zgłaszali – mówi burmistrz Radymna Wiesław Pirożek.
Polityka
30.2013
(2917) z dnia 23.07.2013;
Na własne oczy;
s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Sceny z życia i śmierci"