1.
Do Urzędu Miasta Krakowa wpłynęły dwie skargi. Turystka z Bielska-Białej opisuje, jak wraz z dziećmi z radością odwiedzała najsłynniejsze krakowskie zabytki – Bramę Floriańską, Wawel, Rynek Główny. Na próżno jednak szukała tam Lajkonika, Rodziny Królewskiej czy dawnych mieszczan. Zamiast nich wejścia do Bazyliki Mariackiej, Domu Bożego, strzegły Diabeł i Śmierć. To prawda – pisze Turystka do urzędu – że w rzeczywistości duchowej moce zła stoją na przeszkodzie spotkania z Bogiem, jednak powinny one być zwalczane z całą bezwzględnością i skutecznie, za pomocą miłości. Tymczasem Diabeł i Śmierć w Krakowie zachęcały dzieci do zaprzyjaźnienia się i współpracy. Takie pomieszanie wartości – czyli dobry Diabeł i koncyliacyjna Śmierć – stoją w sprzeczności z prawdą chrześcijaństwa i obraziło jej uczucia religijne.
Podobne odczucia miała Turystka z Sopotu. Autorka skargi numer dwa. Jeszcze trochę – skarżyła się – a w szkołach będą uczyć takiej piosenki: „Hej na krakowskim rynku brzydkie rzeczy stoją, a liczni turyści obok przejść się boją. Lajkoniku laj, laj poprzez cały kraj, kraj. Lajkonika nie ma, został diabeł sam”. A przecież ona zawsze z dumą i radością myślała o Krakowie i ma nadzieję, że Kraków wciąż zasługuje na miłość Polaków.
Miasto odebrało również kilka skarg telefonicznych w podobnym tonie.
Urzędnicy postanowili potraktować sprawę poważnie. Diabłu i Śmierci nie pozwolono na dalsze występy na Starym Mieście. Powiadomiono ich o tym w liście, który doręczono pod adres podany we wniosku o zgodę na świadczenie usług artystycznych.