Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Agresja kontrolowana

Mizerski na bis

Wpływ kiboli na sprawy kraju stale rośnie. Jakiś czas temu próbowali obalić premiera Tuska, zyskując miano patriotów. Ostatnio zabrali się za porządkowanie takich sfer życia, jak polityka historyczna i sprawy zagraniczne. Wyraźnie wzrosła też liczba kiboli na wyższych uczelniach, gdzie – jak informują media – nie ograniczają się do biernego słuchania wykładów, ale sami zabierają głos. W jednej z uczelni wrocławskich wzięli nawet w swoje ręce sprawy kadrowe, nie zgadzając się na przyznanie doktoratu honoris causa prof. Zygmuntowi Baumanowi. Zdaniem kiboli Baumanowi doktorat się nie należy, gdyż dorobek naukowy tego uczonego nie jest im znany, a jego życiorys jest absolutnie nie do przyjęcia. Część środowiska naukowego obawia się, że jeśli policja nie rozpocznie zdecydowanych działań, rozochoceni kibole mogą niedługo zacząć forsować własnych kandydatów na profesorów i doktorów.

Minister spraw wewnętrznych ma już dość wtrącania się kiboli w sprawy kraju, dlatego uważa, że trzeba ich siłą zsocjalizować. „Rzeczpospolita” informuje, że wyjściem może być przymusowe kierowanie kiboli do udziału w programie kontrolowania agresji. Odwiedziłem jeden z ośrodków, w których program ten jest od niedawna realizowany. Jego dyrektor potwierdza, że kibole, których ma pod opieką, początkowo zupełnie swojej agresji nie kontrolowali. – Byli niezwykle agresywni wobec wszystkich. Dopiero po dwóch miesiącach intensywnej terapii zaczęli się kontrolować. Dzisiaj są agresywni w zasadzie tylko wobec premiera Tuska, pani prof. Środy i naszego personelu – zapewnia dyrektor, przedstawiając mi grupę prymusów.

Pół roku temu, powiada, byli to fanatyczni kibole-ultrasi, uzbrojeni w maczety i siekiery.

Polityka 35.2013 (2922) z dnia 27.08.2013; Fusy plusy i minusy; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "Agresja kontrolowana"
Reklama