Kiedyś człowiek cieszył się każdym zdobytym kęsem jedzenia, pozwalającym zaspokoić głód. I nie zastanawiał zbytnio, jak wszedł w jego posiadanie. W niektórych rejonach świata do dziś niewiele się pod tym względem zmieniło. Tam raczej nikt nie pyta, jak traktowana była kura, która zniosła jajko, czy świnia, którą zabito na mięso.
W naszym zamożnym świecie, gdzie żywność jest tania oraz łatwo dostępna, możemy sobie pozwolić, a właściwie powinniśmy (jeśli chcemy uchodzić za empatyczne istoty), na zwracanie większej uwagi, w jakich warunkach żywność powstaje. Czy zwierzęta dostarczające nam mleka, mięsa i jajek nie cierpią niepotrzebnie?
(…)
Jaja wydają się znacznie mniej kontrowersyjne niż mięso. Ponadto konsumenci mają obecnie dość prosty – zdawałoby się – wybór. Na każdym opakowaniu jajek oraz na nich samych musi znajdować się wyraźna informacja, z jakiego chowu pochodzą. Przewodnikiem są tu cztery cyfry: od 0 do 3.
(…)
Zatem sprawa rozstrzygnięta – wiadomo, co kupować? Nie bardzo. W naszym świecie chyba nic nie jest już proste…
Cały artykuł Marcina Rotkiewicza w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej.