Z okazji kompromitacji tak zwanych ekspertów pisowskiego zespołu baśni i tańca Antoniego Macierewicza ten ostatni zakomunikował, że prowadzona jest najgorsza nagonka na inteligencję polską od 1968 r. – No wie pan – pomyślałem – albo pana już pamięć zawodzi, bo to było jednak 45 lat temu, albo pan pamięta ’68 rok po swojemu, czemu bym się nie dziwił, bo pan wtedy siedział. W porównaniu z tym, co działo się wówczas, obecny blamaż kilku profesorów oraz ich politycznych patronów od zamachu i wybuchu to pestka, małe miki. Wtedy kompromitowała się władza, a nie profesorowie – dziś jest odwrotnie. To nie władza atakuje profesorów, tylko profesorowie biorą udział w ataku na władzę. Jeżeli poseł Macierewicz swoją i swoich ludzi kompromitację porównuje do roku ’68, to następną wpadkę może porównać do Holocaustu. Lud smoleński to kupi.
Może więc warto przypomnieć, jak wyglądał prawdziwy atak na inteligencję polską w 1968 r. i wydarzenia go poprzedzające. W kraju panowała smuta. Czar Gomułki (przywódca komunistyczny, więziony w czasach stalinizmu, powrócił do władzy w 1956 r. – przypisy dla młodzieży) prysł. Flirt z inteligencją się skończył. Władza szalała z powodu listu 34 pisarzy i uczonych, domagających się więcej papieru na książki (1964 r.). Sygnatariuszy ukarano zakazem druku, wykładów i wyjazdów. Zlikwidowano Klub Krzywego Koła (1962 r.), miejsce spotkań inteligencji. Wytoczono proces Melchiorowi Wańkowiczowi (pisarz polski, 1964 r.) i szykowano proces Cata-Mackiewicza (polski publicysta i polityk).
Władza była wściekła na episkopat z powodu listu „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” do biskupów niemieckich (1965 r.