„W tym semestrze zaplanowaliśmy pięć godzin – informuje rektor. – Studenci dowiedzą się, jak zwracać się do wykładowców i władz uczelni, a także m.in. jak prawidłowo napisać różnego rodzaju pisma”. Potem nauka będzie kontynuowana, i to w szerszym wymiarze godzin. „Młody człowiek musi wiedzieć, w jaki sposób się oświadczyć, jak ubrać się na rozmowę kwalifikacyjną, ale też jak prawidłowo nakrywać do stołu czy z jakich kieliszków pić alkohol” – wyjaśnia rektor.
Fakt, że wreszcie ktoś postanowił uczyć młodzież dobrych manier, musi nastrajać optymistycznie. Wszyscy wiemy, ile przykrości płynie z nieodpowiedniego zwracania się do władz, nie tylko uczelni, a także z nieprawidłowego pisania różnego rodzaju pism. Nieumiejętne lub wobec niewłaściwej osoby złożone oświadczyny, zwłaszcza przy źle nakrytym stole, prostą drogą prowadzą do kryzysów w małżeństwie albo powodują, że w ogóle nie dochodzi do jego zawarcia. Nie mówimy już o powszechnych dramatach, będących następstwem picia alkoholu z nieodpowiednich (np. zbyt dużych) kieliszków lub, co jest normą nie tylko w środowiskach studenckich, wprost z butelki.
Sprawa jednak ma wymiar szerszy. Brak dobrych manier, nie tylko wśród młodzieży, a mówiąc wprost, zalew chamstwa, to jeden z najpoważniejszych problemów naszych czasów. Chamstwo napiera na nas zewsząd, a nie zawsze istnieje możliwość, by odpowiednio zareagować, to znaczy bluzgnąć albo przyłożyć. Stąd powszechne oczekiwanie, że ktoś się wreszcie weźmie za wychowanie młodzieży i w ogóle społeczeństwa. Kto jednak miałby to robić? Jak wiadomo, na rodzinę czy szkołę nie ma co w tej sprawie liczyć. Dobrze więc, że szlaki w tej dziedzinie przeciera uczelnia wyższa, w dodatku politechnika. W naszym spluralizowanym społeczeństwie wciąż brakuje zgody co do jednolitego kanonu dobrego wychowania. Nawet obserwując najwyższe przedstawicielstwo narodu, czyli parlament, trudno powiedzieć, jakie zachowania są dopuszczalne, a jakie nie. Wyższa uczelnia może z wychowania uczynić naukę, a politechnika nawet naukę ścisłą. Wreszcie będzie wiadomo, co wolno, a czego nie i dlaczego.
Jest szansa, by Politechnika Świętokrzyska, a także wszystkie inne politechniki stały się kuźnią kadr nauki dobrego wychowania. W świętokrzyskiej uczelni zajęcia z savoir-vivre’u mają się kończyć testem. Tego rodzaju kursy zakończone obowiązkowym egzaminem powinny być wprowadzone gdzie się tylko da. Inaczej będzie, jak jest.
redaktor zastępczy J.P.