Dorosłość to odpowiedzialność
PSYCHOLOG KOMENTUJE: Dlaczego słowa abp. Michalika bulwersują?
Joanna Cieśla: Może w wypowiedzi przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika jest coś, co da się obronić? Może rzeczywiście fakt, że dzieci nie znajdują w rodzinach miłości, sprawia, że szukają uczucia, bliskości czy uznania na różne sposoby, czasem podejmując zachowania ryzykowne, a czasem nieświadomie brnąc w sytuacje, które mogą być dla nich groźne?
Dr Magdalena Czub: Oczywiście, że dzieci emocjonalnie zaniedbane poszukują zainteresowania, bliskości i uczucia u różnych osób. Należy jednak pamiętać, że poszukują miłości, a nie kontaktów seksualnych. Jeśli zaczynamy rozmawiać o potrzebach dzieci i ich problemach, to musimy utrzymać perspektywę potrzeb dziecka i właściwych sposobów zaspokajania tych potrzeb. Za to odpowiadają dorośli.
Dzieci, które doświadczyły wykorzystywania seksualnego, często zachowują się wobec dorosłych w sposób otwarcie seksualny. Ale jeśli dorosły odpowiada na to zachowaniem seksualnym, to jest to w stu procentach jego odpowiedzialność. To dorosły ma obowiązek znać zasady zachowania, moralności, etyki zawodowej. Dorosły, który funkcjonuje prawidłowo w sferze emocjonalnej czy seksualnej, nie odpowie na potrzebę bliskości dziecka wykorzystaniem.
Oburzenie wzbudziły zwłaszcza słowa "Dziecko zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga" - czy w jakichkolwiek okolicznościach taka sytuacja jest możliwa? Z czego wynikają tak silne emocje wokół tej wypowiedzi?
Cieszę się, że te słowa wzbudziły oburzenie, ponieważ świadczy to o wzrastającej świadomości społeczeństwa w kwestii przemocy seksualnej. Jeszcze do niedawna uznawano za okoliczność usprawiedliwiającą gwałt sposób ubrania kobiety.