Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Spustoszeni

Czym się różnią nowe narkotyki od starych?

Dawniej wśród uzależnionych dominowali amatorzy heroiny czy opium, teraz przewagę mają konsumenci syntetyków, których produkcja jest znacznie tańsza. Dawniej wśród uzależnionych dominowali amatorzy heroiny czy opium, teraz przewagę mają konsumenci syntetyków, których produkcja jest znacznie tańsza. Andrea Zanchi/Getty Images/Vetta / FPM
Konsekwencje narkomanii są dziś inne niż dekadę temu. Nowe narkotyki niszczą ciało i mózg w nieznanej dotąd skali. W ośrodku w Wandzinie widać to jak w soczewce.
Ośrodek w Wandzinie. Wokół pałacu wyrosły pawilony z pokojami, biurami, kuchnią i stołówką. Wszystko w ramach resocjalizacji zbudowali narkomani.Adam Kozak/Agencja Gazeta Ośrodek w Wandzinie. Wokół pałacu wyrosły pawilony z pokojami, biurami, kuchnią i stołówką. Wszystko w ramach resocjalizacji zbudowali narkomani.

Słoneczny dzień, więc przed ośrodkiem zwanym Niebiańskim stoją wózki i chodziki. Ci na wózkach – zwykle niewiele po dwudziestce. Niejednego, przez drżenia kończyn, można by wziąć za chorego na parkinsona. Innym laik mógłby przypisać porażenie mózgowe, tak mają poprzykurczane i pogięte ciała. Ci, którzy pomagają wózkom dotrzeć do stołówki czy w inne miejsca wandzińskiej enklawy, są z poprzedniego rzutu, gdy jeszcze narkotyki nie czyniły tak spektakularnych spustoszeń. To narkomani z 20, 25-letnim stażem. – Ci po kompocie w miarę się trzymają. Gorzej po nowszych wynalazkach – albo na nogi pada, albo na umysł – mówią weterani. Kompociarze, którzy z narkotykami zaczęli dekady temu, dzisiaj niczym niańki obsługują narkomanów młodszych o niemal dwa pokolenia. Przystawiają im do ust kubki z napojami, karmią batonikami, podsuwają zapalone papierosy.

Inny raj

Niebiański wziął nazwę od koloru tynku, który źle się sprzedawał i producent przekazał go w darze. Oddział jest cząstką dużego kompleksu – największego w Polsce – jaki przez 20 lat w leśnej osadzie Wandzin (3 km od szosy, 5 km od najbliższej wsi) nad malowniczym jeziorem zdołał stworzyć Donat Kuczewski, lider Stowarzyszenia Solidarni Plus, powstałego w 1989 r. z inicjatywy Marka Kotańskiego. Trafiają tu osoby z HIV/AIDS, głównie uzależnione od narkotyków, które zaraziły się przez igłę.

Ci, którzy w ostatnich latach trafiają do Niebiańskiego, są wyraźnie bardziej chorzy niż kiedyś. Tamci przyjeżdżali w stanie wycieńczenia, ale chodzący, zdolni zadbać o siebie – mimo HIV.

Polityka 42.2013 (2929) z dnia 15.10.2013; kraj; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Spustoszeni"
Reklama