Społeczeństwo

Niech dzieci nie będą takie mądre

Jak pokazały badania, polskie dzieci potrafią już czytać, pisać, liczyć i myśleć sprawniej niż prawie wszystkie inne dzieci na świecie.

MEN jest tym zaskoczone i intensywnie ustala, jak mogło do tego dojść. Panuje przekonanie, że największą odpowiedzialność za całe zamieszanie ponoszą same dzieci, ale pojawiła się także kontrowersyjna opinia sugerująca, że pewną rolę mogła odegrać szkoła.

Z jednej strony to dobrze, że polskie dzieci śmiało i bez kompleksów konkurują z utalentowanymi dziećmi z całego świata i na dodatek wygrywają. Czasy są takie, że nasze dzieci zamiast mieć beztroskie dzieciństwo, muszą od niemowlęctwa uczestniczyć w globalnym wyścigu po wiedzę i zajmować w nim jak najwyższe miejsca, bo jak nie, to zajmą je inne dzieci, które w ten sposób wyprzedzą nasze dzieci, spychając je na gorsze miejsca, a przy okazji czyniąc obiektem drwin i docinków.

Z drugiej strony, tak duża wiedza naszych dzieci niektórych niepokoi, zwłaszcza że nie ma żadnych gwarancji, iż zjawisko to nie będzie w przyszłości narastać. Prawicowi publicyści ostrzegają, że 15-latki niedługo mogą być tak mądre, że same zdecydują, aby szkoły prowadziły liberalną edukację seksualną zamiast lekcji wychowania do życia w rodzinie z elementami kreacjonizmu. Niektórzy politycy uważają, że dzieci, które osiągają tak dobre wyniki w badaniach, powinny odgrywać w życiu politycznym rolę większą niż obecnie. Zdaniem posła Gowina głos tych dzieci jest dziś stanowczo zbyt słabo słyszalny i zbyt mało znaczący. Chcąc uczynić ten głos donioślejszym, Gowin zaproponował, aby był to głos ważny w wyborach parlamentarnych. Gowinowi chodzi o to, żeby dzieci miały głos, który przekazałyby swoim rodzicom, którzy oddaliby go razem ze swoim głosem na tego kandydata, który im odpowiada. Dzięki temu rozwiązaniu dzieci z jednej strony mogłyby głosować, a z drugiej, nie istniałoby niebezpieczeństwo wyboru przez te dzieci kandydata, który im odpowiada, bo, jak wiadomo, nie o to w dorosłej demokracji chodzi.

Polityka 1.2014 (2939) z dnia 26.12.2013; Felietony; s. 4
Reklama