Wygodniej byłoby nie ufać sondażom i badaniom statystycznym, bo często pokazują dokładnie to, czego wolelibyśmy nie dostrzegać. A już szczególnie przykre w swej wymowie bywają badania wieloletnie – można się od biedy oszukiwać, że akurat w tym roku ankietowani mieli zły humor, trudniej jednak zignorować wyniki identycznych badań, realizowanych na przestrzeni 21 lat.
Już od 1993 r. CBOS pyta „Któremu z polskich polityków należy się miano polityka roku?”. Okazuje się, że wciąż jest to dla Polaków pytanie podchwytliwe, stawiające ich w dziwnie kłopotliwej sytuacji. Konsekwentnie więc spora ich część (najczęściej powyżej 20 proc., ale w tym roku aż 28 proc.) w ogóle nie ma zdania. Inną formą uniku jest odpowiedź: „Nie ma takiego, żaden nie zasłużył”. W najnowszym badaniu (grudzień 2013 r., próba reprezentacyjna) taką ucieczkę wybrało rekordowe 35 proc. pytanych, ale zasadnie można się zastanawiać, dlaczego tylko tyle?
Badaczom łatwiej byłoby uzyskać konkretne wskazania, gdyby nie to, że ankieta ma pozytywne przesłanie. Mieć o kimś dobrą opinię? To nie w naszym stylu. Niemniej spośród tych wszystkich, którzy zdołali sobie przypomnieć nazwisko jednego z oglądanych w TV polityków, najwięcej punktów zdobył Bronisław Komorowski (17 proc. wskazań). Drugi na metę dotarł Jarosław Kaczyński z 5 proc., po 2 proc. dostali Donald Tusk, Radosław Sikorski i Jarosław Gowin. Na zaledwie 1 proc. zasłużyli: Janusz Palikot, Elżbieta Bieńkowska, Antoni Macierewicz, Zbigniew Ziobro i... Janusz Korwin-Mikke. Następne 32 nazwiska zdobyły w sumie 4 proc. głosów.
Czy mieliśmy wcześniej lepsze mniemanie o politykach? Nie za bardzo. W 1994 r. zwycięzcą był Andrzej Olechowski, ale miał 9 proc.