Społeczeństwo

Komornika nikt nie tyka

Boska władza komornika

Otaczająca komornika aura powagi funkcjonariusza publicznego powoduje, że uchodzi on za człowieka władzy. Otaczająca komornika aura powagi funkcjonariusza publicznego powoduje, że uchodzi on za człowieka władzy. Tomasz Gzell / PAP
W Sejmie trwa cicha kuluarowa wojna o zmianę ustawy o komornikach. Czas najwyższy. W majestacie prawa komornicy mogą postępować jak rabusie i paserzy.
Niewielu adwokatów ma ochotę zajmować się sprawami skarg na komorników sądowych – za mocne powiązania z prokuraturą i sądami powodują szybkie ukręcanie głów takim sprawom.Michał Kość/Agencja Wschód/Reporter Niewielu adwokatów ma ochotę zajmować się sprawami skarg na komorników sądowych – za mocne powiązania z prokuraturą i sądami powodują szybkie ukręcanie głów takim sprawom.

Wydaje się to proste: ktoś nie spłaca długów, wierzyciel skarży się do sądu, zjawia się komornik i zmusza dłużnika do spłacania, a przy okazji sam na tym zarabia. To jest praca ciężka i niewdzięczna, często mówią komornicy. W terenie i niebezpieczna. By dobrać się do pieniędzy dłużnika, komornik najczęściej licytuje jego majątek. Niestety – jak pokazują dowody – bywa, że jedynym zarabiającym jest tu komornik.

Otaczająca komornika aura powagi funkcjonariusza publicznego – zwłaszcza we wsiach i w małych miasteczkach, gdzie istnieje silna sieć powiązań między lokalnymi notablami – powoduje, że uchodzi on za człowieka władzy. Wielu myśli nawet, że komornik ma immunitet jak dyplomata. To przekonanie wzrastało, kiedy się widziało, jak bardzo po macoszemu prokuratury i sądy lokalne traktują skargi ofiar komorników – prawie same umorzenia. Wydawało się, że nic nie osłabi tej niemal boskiej władzy komornika nad dłużnikiem.

Przypadek Kowboja jako początek

Jednak w październiku 2012 r. jako pierwszy w Polsce poległ przed sądem za fałszerstwo komornik Piotr K. ze Szczytna, zwany w okolicy Kowbojem, i działający z nim biegły sądowy Waldemar S. Była to robota rutynowa: państwo D. z Rozogów nie spłacali rat za auto, a byli właścicielami działki – było więc z czego brać dług. Kowboj zlecił biegłemu S. wycenę działki, a ten zrobił to, zaglądając do ksiąg wieczystych – wartość 50 tys. zł. Ani Kowboj, ani jego biegły wydawali się nie zauważać budynków stojących na działce, więc ich nie wycenili wcale. Państwo D. zostali bez dachu nad głową i bez środków do życia. Ziemię – oficjalnie bez zabudowań – kupił rolnik za 50 tys., a później rzetelny biegły wycenił jej wartość na prawie pięć razy więcej. Kowboj ze swoim biegłym sprzedał także willę nad jeziorem w Szczytnie, należącą do innego właściciela, za 200 tys.

Polityka 14.2014 (2952) z dnia 01.04.2014; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Komornika nikt nie tyka"
Reklama