Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Ciche harce

Kto i po co trafia dziś do harcerstwa?

Harcerstwo cierpi na niedopasowanie metody do współczesnych czasów. Harcerstwo cierpi na niedopasowanie metody do współczesnych czasów. Jan Morek / Forum
Ponad 100 tys. dzieciaków i młodzieży chodzi po Polsce w mundurach. Kto, po co i dlaczego trafia dziś do harcerstwa?
Harcerstwo wciąż cieszy się zaufaniem; w 2012 r. pozytywny obraz harcerstwa miało 70 proc. ankietowanych, mniej więcej tyle samo co 10 lat wcześniej.Paweł Małecki/Agencja Gazeta Harcerstwo wciąż cieszy się zaufaniem; w 2012 r. pozytywny obraz harcerstwa miało 70 proc. ankietowanych, mniej więcej tyle samo co 10 lat wcześniej.

Harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach. W prawie harcerskim jest to wyraźnie napisane – w punkcie 10, ostatnim. Dlatego dorośli mężczyźni, instruktorzy Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, są zbulwersowani, gdy po projekcji filmu „Kamienie na szaniec” w Domu Spotkań z Historią w Warszawie wymieniają się uwagami. Na przykład Michał, przewodnik ZHR, uważa wręcz, że film Glińskiego niweczy jego plany wychowawcze wobec nastoletnich podopiecznych. Że będzie musiał im długo prostować kręgosłupy, skoro w ekranizacji szkolnej lektury zobaczą, że ich idole z ­Szarych Szeregów między jedną zbrojną akcją a drugą obmacywali harcerki. Zarzuca reżyserowi: – Żeby bohater był interesujący, musiał go pan zaraz wsadzić do łóżka z kobietą?!

Bo przecież harcerz: jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim; miłuje przyrodę; jest zawsze oszczędny, pogodny i ofiarny; jest karny i posłuszny swoim przełożonym. A także: miłuje Boga, względnie ma sumienie. Oraz postępuje po rycersku – wobec kobiet (sformułowania z prawa harcerskiego).

O harcerzach było ostatnio głośno właśnie z powodu „Kamieni na szaniec”. Ta mentorska, reportażowa opowieść Aleksandra Kamińskiego o słynnej Akcji pod Arsenałem, napisana w 1943 r. w celu mobilizacji młodzieży z Szarych Szeregów, dzisiaj dla zwykłego gimnazjalisty jest oldskulową, obowiązkową nudą. Ale harcerze wciąż to czytają, bo od tego zależy, czy osiąg­ną kolejny stopień w organizacyjnej hierarchii. A „­Zośka”, „Rudy”, „Alek”, choć polegli ponad 70 lat temu, mają być dla nich nadal głównym wzorem do naśladowania.

W kwietniu ubiegłego roku wybuchła awantura, gdy slawistka z PAN dr Elżbieta Janicka odważyła się odczytać harcerską „biblię” Kamińskiego z perspektywy gender.

Polityka 14.2014 (2952) z dnia 01.04.2014; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Ciche harce"
Reklama