Kończył się właśnie majowy długi weekend, kiedy gdańska Prokuratura Apelacyjna poinformowała, że na gorącym uczynku schwytano sprawców rekordowej w skali kraju afery korupcyjnej. W jednym z trójmiejskich hoteli mieli wręczyć 6 mln zł Andrzejowi Stynowi, dyrektorowi pomorskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). W zamian oczekiwali przyznania 320 mln zł unijnej dotacji. Dyrektor ARiMR nie jest o nic podejrzany – oznajmiła prokuratura, co oznaczało, że łapówka była kontrolowana, a dyrektor współpracował z organami ścigania i służył jako przynęta.
Sprawcy
Łapówkę mieli wręczać Tadeusz Mróz (nazwisko zmienione), przedstawiciel Kancelarii Group z Tychów (doradztwo podatkowe i prawne) i towarzyszący mu mężczyzna, prawdopodobnie kierowca. Zostali zatrzymani przez CBA, jak ujawniono, na gorącym uczynku. W tym samym czasie na południu Polski zatrzymano Adama Nikodema W., prokurenta Kancelarii Group. Tego samego dnia agenci CBA zakuli w kajdanki Aleksandra P. (dalej występujący jako Olek), udziałowca grupy producentów rolnych N-F i właściciela firmy budowlanej. Po kilku dniach do prokuratury zgłosił się Andrzej L. (dalej Andrzej) – rolnik, udziałowiec grupy producentów warzyw i owoców A-N, bliski znajomy Olka. Kiedy pozostałych zatrzymywano, on przebywał we Francji. Po powrocie natychmiast chciał złożyć zeznania. Tak jak inni trafił do aresztu.
Grupa A-N
Producenci warzyw i owoców dzięki dotacjom z UE wyrównują szanse z konkurencją zagraniczną. Tworzą grupy rolników działające podobnie jak spółki prawa handlowego. Przez kilka lat muszą inwestować własne środki i produkować żywność, aby uzyskać status tzw. uznanej grupy producentów, a to powoduje wypłatę kolejnych transz pomocy unijnej. Sumy bywają duże, bo koszty funkcjonowania takich grup też są niebagatelne.