Z udostępnianych bezpłatnie nielegalnych nagrań możemy czerpać wiedzę o planowanych inwestycjach i pracach nad kluczowymi ustawami, dowiemy się także, kto jest jakim ch... i co z tego wynika dla budżetu państwa. Przy okazji istnienie nielegalnych nagrań pozwala przetrwać ujawniającym je mediom, bo gdyby media te musiały wyżyć z relacjonowania wydarzeń sejmowych i konferencji prasowych różnych partii, dawno by upadły.
Moim zdaniem to trochę nie fair, że w nielegalnych nagraniach występują tylko przedstawiciele władzy, zabierając cały czas antenowy, a polityków innych opcji dyskryminuje się i wyklucza z debaty. Prezes Kaczyński od dawna daje do zrozumienia, że o premierze i jego sitwie wie rzeczy nadające się do nielegalnych nagrań, dlatego trochę dziwi fakt, że nikt nie jest zainteresowany, aby tych nagrań dokonać i je ujawnić.
Jakie działania podejmie rząd w odpowiedzi na nielegalne nagrania? Otóż nie można wykluczyć, że rząd nie podejmie żadnych działań w obawie, że rozmowy dotyczące tych działań mogłyby zostać przez kogoś nagrane i opublikowane. Wiadomo, że nielegalnie nagrana rozmowa na temat tego, że ten czy inny minister zamierza coś zrobić, może być dowodem na jego udział w jakiejś sitwie (podobnie zresztą jak i nielegalnie nagrana rozmowa na temat tego, że nie zamierza on nic zrobić). Osobiście uważam, że podczas nielegalnych nagrań najlepiej nic nie mówić, chociaż oczywiście takie niczym nieuzasadnione milczenie może wskazywać na to, że się coś próbuje ukryć (prawdopodobnie dlatego, że jest się w jakiejś szczególnie przebiegłej sitwie).
Co zatem może zrobić rząd, który nie może nic zrobić? Moim zdaniem rząd może liczyć na to, że w końcu pojawią się jakieś nielegalne nagrania, z których będzie jasno wynikało, że jest on bardzo dobrym rządem, skutecznie stawiającym czoła wyzwaniom, przed jakimi stoi Polska.