Czego Polacy pragną dla kraju?
Urny wolności, Lublin
Urny wolności, Opole
Urny wolności, Szczecin
Prezydent Bronisław Komorowski postanowił namówić rodaków do składania Polsce życzeń. Okazja była dobra, bo 4 czerwca minęło 25 lat od wyborów. Projekt „Urny wolności” miał przy okazji odświeżyć radość z demokratycznego odzyskania wolności. A biało-czerwone urny, powystawiane w centrach miast – stać się jej symbolem. Takim demokratycznym, a nie elitarnym, jak Okrągły Stół, czy zastrzeżonym, jak napis Solidarność. No i odzyskanym dla Polski. Żeby rangi symbolu przemian nie zawłaszczał zwalony mur berliński.
Zakupem tysiąca tekturowych urn zajęła się Kancelaria Prezydenta. Ich dystrybucją Stowarzyszenie Projekt: Polska i instytucje tworzące inicjatywę Razem ’89. Gdzie kancelaria kupiła urny, nie wiadomo. Koszty nie były wysokie. W sumie 40 tys. zł. Ale temat jest drażliwy, bo koszulki promujące tę akcję z napisem „25 lat wolności”, stylizowanym na symbol Solidarności, wyprodukowano w Bangladeszu.
A później to już było tak demokratycznie, że do przeprowadzenia akcji nie załapała się nawet lubelska fundacja Brama Grodzka Teatr NN, która pięć lat temu ją wymyśliła i po raz pierwszy przeprowadziła. Widać uznano, że nie ma co wyważać otwartych drzwi. Ideą składania Polsce życzeń postanowiono zarazić 36 innych miast. Powstała w ten sposób mapa wolności i demokracji pokazuje starą żołnierską zasadę: że łatwiej coś zdobyć, niż utrzymać.
Kraków – Tak, zorganizowaliśmy tę inicjatywę, ale my, szeregowi pracownicy wydziału, nie możemy udzielać żadnych informacji. Najlepiej byłoby, gdyby skontaktował się pan z dyrektorem naszego departamentu – mówi koordynatorka akcji z Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie.
Ciechanów – Poszło nam świetnie. Mamy sporo życzeń – zachwala Paulina Huzar z wydziału promocji Urzędu Miasta w Ciechanowie. Dokładnie nieco ponad 30. Ale ich treść nie została jeszcze opracowana przez pracowników wydziału. – I na tym etapie nie może zostać jeszcze upubliczniona – dodaje. Tym bardziej że prezydent miasta spontanicznie zobowiązał się nagrodzić najlepsze życzenia. – O szczegółach nagrody również nie mogę jeszcze mówić, ale z pewnością będzie atrakcyjna – zapewnia Paulina Huzar.
Włocławek W tym mieście urny nie stanęły. Zdaniem lokalnego koordynatora akcji zostały dostarczone za późno. Na szczęście koszulki z napisem „25 lat wolności” przesłano wcześniej. – No to ubraliśmy się w dziesięć osób w te koszulki i przeszliśmy ulicami miasta. Rozdawaliśmy gadżety. Tak symbolicznie zadziałaliśmy – mówi Oliwia Postrach, lokalny koordynator akcji.
Zabrze – Ja to tak krytycznie i bez satysfakcji muszę powiedzieć, że obawiam się, że nasza inicjatywa jest na szarym końcu, bo ja w tym czasie nogę miałam skręconą – mówi Łucja Chrzęstek-Bar. Pomimo całkowitego unieruchomienia pani Łucja pomysłem zaraziła lokalne szkoły, do których udało się dostarczyć trzy urny. – I tu znów rozczarowanie, bo syn mi mówił, że się nic nie wydarzyło – dodaje pani Łucja. Konkretnie w Zabrzu nie zebrano żadnych życzeń ani dla miasta, ani dla Polski. – Choć przecież w Zabrzu można by sobie wiele życzyć. Ja życzyłabym sobie np. powrotu do zdrowia i większego zaangażowania osób trzecich – mówi.
Piła Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych Effata wystawiło 20 urn, w których na koniec dnia mieli ponad tysiąc życzeń. Dopóki nie poznali wyników z kraju, to nawet byli trochę rozczarowani zaangażowaniem mieszkańców Piły. Ale też nie mieli do nikogo żalu, bo Piła jako miasto na wyborach w 1989 r. straciła. W poprzednim systemie miasto było zapleczem dla pięciu jednostek wojskowych i jednej milicyjnej. Miało też duże Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego, które okazały się rozsadnikiem wolności. Zatrudniony w nich Justyn Wardalski pchał robotników do strajków i protestów. Dziś jest schorowanym emerytem, który odmawia udziału w życiu publicznym i politycznym. ZNTK już nie ma. Część ludzi, którzy posłuchali Wardalskiego i strajkowali, nie doczekała emerytur we własnej firmie. Wardalski emeryturę ma – 1,5 tys. zł. Ale, jak powiedział lokalnej telewizji, dziś postąpiłby tak samo jak wczoraj. Dlatego jednak zdecydował się przyjść na główny plac miasta i świętować 25 rocznicę czerwcowych wyborów. Pod wielkim posterem Gary’ego Coopera Wardalski częstował dzieci tortem, żeby chociaż im ta wolność dobrze smakowała.