Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Odszczepieni

Życie z obcym sercem nie jest łatwe

Anna Bednarek-Wojciechowska, jedyna kobieta w Polsce, która z przeszczepionym sercem miała odwagę urodzić dwoje dzieci. Anna Bednarek-Wojciechowska, jedyna kobieta w Polsce, która z przeszczepionym sercem miała odwagę urodzić dwoje dzieci. Marcin Wojciechowski / Agencja Gazeta
W Polsce żyje prawie tysiąc osób po transplantacji serca. Większość mierzy się nie tylko z lękiem przed odrzutem, ale też przed odrzuceniem.
Stanisław Jerusalimcew, 19 lat po przeszczepie. Od takich jak on społeczeństwo oczekuje czynów niezwykłych - by się odwdzięczyli.Tadeusz Późniak/Polityka Stanisław Jerusalimcew, 19 lat po przeszczepie. Od takich jak on społeczeństwo oczekuje czynów niezwykłych - by się odwdzięczyli.

Stanisław Jerusalimcew doskonale pamięta pierwszy spacer po powrocie z kliniki w Krakowie. Sąsiedzi i znajomi, do tej pory życzliwi, nagle na jego widok zaczęli przechodzić na drugą stronę ulicy. Kiedy zaczepił jednego z nich, usłyszał: Ile dałeś za operację? Inny był przekonany, że razem z nowym narządem zyskał osobowość dawcy. Kolejny nie mógł się pogodzić, że Stanisław żyje dzięki śmierci kogoś innego. – Od tej pory minęło prawie 19 lat i niewiele w społecznym odbiorze ludzi z nowym sercem się zmieniło – przyznaje Jerusalimcew, dziś prezes Stowarzyszenia Przeszczepionych Serc. – Ostatnio jedna z koleżanek opowiadała, że tuż po transplantacji i powrocie do rodzinnego miasteczka poszła do kościoła. Ludzie stopniowo się od niej odsuwali i pod koniec mszy stała w pustce.

Z nową duszą

Co roku przybywa ich około 80: przewlekłych, którzy czekali na nowe serce po kilkanaście miesięcy, i pozapalnych (np. po zaziębionych grypach), dla których pomoc musiała nadejść w ciągu kilku tygodni. Są nieliczni na tle wszystkich składaków, np. dziesięć razy liczniejszej rzeszy posiadaczy nowej nerki. Wyróżniają się również sposobem mówienia o tym, co ich spotkało, bo unikają hasła „przeszczep” na rzecz „drugiego życia” i „ostatniej szansy”. I tak faktycznie jest, bo przeszczep to koniec propozycji, jakie ma dla nich medycyna. Umrą, jeśli organizm odrzuci cudze białko. Dlatego, żeby przeżyć, muszą oszukać własne ciało: brać leki immunosupresyjne, które osłabiają system odpornościowy, nie dopuszczając do walki z obcą tkanką.

Polityka 42.2014 (2980) z dnia 14.10.2014; Społeczeństwo; s. 35
Oryginalny tytuł tekstu: "Odszczepieni"
Reklama