Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Studium w błękicie

Tajemnicza śmierć Polki w Egipcie

Karolina Moriggi lubiła sporty ekstremalne, ale to nurkowanie techniczne szczególnie ją zafascynowało. Karolina Moriggi lubiła sporty ekstremalne, ale to nurkowanie techniczne szczególnie ją zafascynowało. Archiwum prywatne
Karolina pojechała do Egiptu trenować przed próbą pobicia rekordu świata w nurkowaniu technicznym. Po kilkunastu dniach bliscy odebrali na Okęciu trumnę z jej ciałem. Do dzisiaj nie wiedzą, jak zginęła.
Prowadziła motocykl, uwielbiała szybkość. Im bardziej ona była nieustraszona, tym większy lęk odczuwali rodzice.Archiwum prywatne Prowadziła motocykl, uwielbiała szybkość. Im bardziej ona była nieustraszona, tym większy lęk odczuwali rodzice.

Miała 35 lat. Była śliczna, wysportowana i ambitna. Wyznaczała sobie cele i je realizowała. Tak mówi jej ojciec Janusz Borkowski. Na dowód pokazuje fotografie. Uśmiechnięta, jasnowłosa, pewna siebie. Kilka razy próbował przekonać: „Córeczko, odpuść, po co ci to nurkowanie?”. Patrzyła mu w oczy, jakby niczego nie rozumiał, i milczała. Potem unikała rozmów, porozumiewała się z ojcem esemesami. – Baliśmy się o nią, to naturalne – mówi Małgorzata, żona Janusza. – Ale ona była uparta i stanowcza. Śmierci nie brała pod uwagę.

Wysoko, szybko, głęboko

Pasję do sportu rodzice zaszczepili jej w dzieciństwie, ale wybrali konkurencję, jak im się wydawało, bezpieczną i elegancką – łyżwiarstwo figurowe. Jako 11-latka zdobyła mistrzostwo Polski solistek w kategorii juniorskiej. Karierę przerwała kontuzja kolana.

Leczyła chorą nogę, poza tym szkoła i dom. Poznała chłopaka, Piotra, zakochała się. To miał być trwały związek, ale u Piotra zdiagnozowano raka. Chorował gwałtownie, szybko odszedł.

Wtedy coś się w niej przełamało – mówi Janusz. Nagromadzoną energię zaczęła rozładowywać w sporcie ekstremalnym. Wspinaczki wysokogórskie (weszła m.in. na Mont Blanc), narciarstwo, rajdy rowerowe. Prowadziła motocykl, uwielbiała szybkość. Im bardziej ona była nieustraszona, tym większy lęk odczuwali rodzice. – Ale ona żyła już własnym życiem, nie słuchała naszych rad – mówi Małgorzata.

Polityka 45.2014 (2983) z dnia 04.11.2014; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Studium w błękicie"
Reklama