Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Oddam dziecko w dobre ręce

Mizerski na bis

Trwa spór o to, kto ma się zająć naszymi dziećmi w okresie świąteczno-noworocznym. Rodzice deklarują, że chętnie by się swoimi dziećmi zaopiekowali, ale nie mogą, bo pracują, a po pracy muszą się przygotować do sylwestra. W tej sytuacji szefowa MEN rzuciła propozycję, żeby dziećmi zaopiekowali się nauczyciele. „Szkoły mają obowiązek zająć się uczniami w czasie przerwy świątecznej” – poinformowała w liście do dyrektorów placówek szkolnych. A w liście do rodziców przypomniała, że mają oni prawo domagać się od nauczycieli opieki nad swoimi dziećmi w okresie świąteczno-noworocznym.

Niestety okazało się, że wielu nauczycieli ma na ten okres inne plany. Poza tym środowisko nauczycieli poczuło się dotknięte faktem, że szefowa MEN, zamiast rozwiązywać realne problemy szkolnictwa, podburza rodziców do egzekwowania opieki nad swoimi dziećmi od Bogu ducha winnych nauczycieli. Zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego list jest dla rodziców zachętą do donoszenia na tych nauczycieli, którzy są przeciwni opiekowaniu się dziećmi w okresie świątecznym. A namawianie do donosicielstwa „jest zawoalowaną formą pseudotroski pani minister o pracujących rodziców i chęcią przypodobania się tej grupie”. ZNP dał do zrozumienia, że przypodobywanie się tylko tej jednej grupie jest praktyką nie do przyjęcia i że czas, aby pani minister zaczęła się przypodobywać także podległym jej resortowi nauczycielom.

W tym sporze ginie głos tych rodziców, którzy w ogóle nie chcą, żeby szkoła się ich dziećmi zbyt intensywnie opiekowała i je wychowywała. Rodzice ci wolą, żeby w czasie przerwy świątecznej ich dzieci trzymały się od zajęć szkolnych jak najdalej, ze względu na zagrożenia, jakie dzisiejsza szkoła niesie.

Polityka 50.2014 (2988) z dnia 09.12.2014; Fusy plusy i minusy; s. 114
Oryginalny tytuł tekstu: "Oddam dziecko w dobre ręce"
Reklama