Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Znikające komisariaty

Policja zbyt oszczędna

177 radiowozów patrolujących stolicę jeździło przez cały rok na zimowych oponach. Zabrakło środków na letnie. 177 radiowozów patrolujących stolicę jeździło przez cały rok na zimowych oponach. Zabrakło środków na letnie. Anatol Chomicz / Forum
Policja zaciska pasa i likwiduje posterunki. Przestępcy jednak nie dostosowali się do tego i nadal łupią ile wlezie.
Policja oszczędza od kilku lat, chociaż ukrywa to skrzętnie, używając eufemistycznych określeń i kreatywnej księgowości.Szymon Laszewski/Reporter Policja oszczędza od kilku lat, chociaż ukrywa to skrzętnie, używając eufemistycznych określeń i kreatywnej księgowości.

Panu K. jakaś dobrze zorganizowana grupa (bo przecież nie jeden złodziej) zwinęła z pastwiska cztery dorodne byki. Panu Z. i panu J. wyprowadzono w nocy z obejść opryskiwacze sadownicze o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych każdy. Ich sąsiadowi nieznani sprawcy wyprowadzili przyczepę. Pan P. w podobnych okolicznościach stracił ciągnik rolniczy. Wszystkie zdarzenia miały miejsce przed świętami Bożego Narodzenia w 2013 r. w jednej z grójeckich gmin. Tak się złożyło, że krótko przedtem zlikwidowano tam posterunek policyjny.

Pan P. (od traktora): – Psa czymś podtruli, ledwo dychał. Ciągnik wypchnęli na leśny dukt, tam czekała ciężarówka. Załadowali i tyle ich widział. Przyjechały policjanty z Grójca i pytają, czy kogoś podejrzewam? Każdego i nikogo, mówię, bo to wy jesteście od podejrzewania, a nie ja.

Na odchodnym funkcjonariusze dali nadzieję: jak się traktor odnajdzie, to zawiadomimy! Do dzisiaj nie zawiadomili.

Sztuczki księgowe

Kiedy dochodzi do krwawych zbrodni w rodzinie, jak w Rakowiskach pod Białą Podlaską, gdzie zamordowano małżeństwo, a sprawcami byli syn ofiar i jego dziewczyna, policja działa nadzwyczaj sprawnie. Ale kiedy ktoś w nocy okrada stodołę i sprawca nie jest oczywisty, policja okazuje się równie bezradna jak poszkodowany. Dla obywateli bardziej dolegliwe są drobne kradzieże, których ofiarami padają, niż zbrodnie z pierwszych stron gazet. Pan K. (od skradzionych byków): – Kradzież nadał ktoś miejscowy, to pewne. Kiedy w gminie był posterunek, jak mi coś ginęło, szedłem do policjantów, oni rozpytywali w terenie i szybko potrafili ustalić, kto i co.

Polityka 2.2015 (2991) z dnia 06.01.2015; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Znikające komisariaty"
Reklama