W numerze 29 POLITYKI zamieszczono artykuł poświecony Tadeuszowi Kantorowi autorstwa Anety Kyzioł. W artykule czytamy: „Wielopole Skrzyńskie za czasów Kantora było typowym miasteczkiem galicyjskim, zamieszkanym przez Polaków, Żydów i osadników niemieckich. Ojciec Marian Kantor, nauczyciel, był żydowskim przechrztą. Po pierwszej wojnie światowej nie wrócił do rodziny, zamieszkał z inną kobietą na Śląsku. W 1942 r. został stracony w Auschwitz”. Pragnę z całą mocą zaprotestować przeciwko kreowaniu takiego zafałszowanego wizerunku Mariana Kantora-Mirskiego.
Marian Kantor-Mirski był oficerem WP, walczył w Legionach Polskich i POW, został odznaczony polskimi i francuskimi odznaczeniami bojowymi, był kawalerem Krzyża Walecznych. Należał do wąskiego grona oficerów, którzy po bitwie kaniowskiej ocalili życie generała Józefa Hallera. Brał udział w powstaniach śląskich. Sprowadzenie, za sprawą indolencji dziennikarki, osoby Mariana Kantora-Mirskiego do postaci „żydowskiego przechrzty”, którym nie był (…), wiarołomnego męża, który uciekł od rodziny na Śląsk i nie wiadomo, za co został zamordowany w hitlerowskim obozie zagłady, uwłacza pamięci o Marianie Kantorze-Mirskim i godzi w honor naszej rodziny.
Zdzisław Kantor
Odpowiedź autorki:
Bohaterem mojego artykułu jest Tadeusz Kantor, a nie jego ojciec, dlatego też fakty z życiorysu Mariana Kantora-Mirskiego, które przytoczyłam w tekście (i których prawdziwości pan nie kwestionuje), są wyborem z jego bogatego życiorysu. Wyborem podyktowanym tym, jaki wpływ mogły mieć na dzieciństwo i przyszłe życie jego syna. Co zaś do użytej w tekście frazy „żydowski przechrzta” – informację tę zaczerpnęłam z książki „Tadeusz Kantor.