Wreszcie wiadomo, kto się chowa za tzw. parawaningiem. „Warszawska Gazeta” odkryła, iż zjawisko nie występuje w przyrodzie, jest natomiast tworem lewackich mediów, które chcą w ten sposób „ośmieszyć Polaków i przedstawić jako zidiociałych prymitywów”. Akcja jest dobrze zorganizowana: „Kiedy jedna ekipa lewaków rozkłada parawany, druga już czeka z kamerą i wszystko filmuje”.
Andrzej Stasiuk w „Tygodniku Powszechnym” o Bieszczadach oglądanych z samochodu w niedzielne przedpołudnie: „Niby przed kościołami są parkingi, ale gdzie tam: tam mieszczą się tylko ci, co godzinę przed mszą zajechali. Proboszcz nie przewidział, że się parafianie wzbogacą i nakupią. A jak miał przewidzieć, skoro biskup ogłasza, że kraj w upadku i bliski zagłady”.
Tego samego biskupa słuchał być może czytelnik „Gazety Polskiej Codziennie”, który rozpacza w liście do redakcji, iż „Nie jesteśmy nawet Grecją”: „W rzeczywistości Polska jest ogołocona z przemysłu, banków i niemalże wszystkich podmiotów dających przychód narodowy, a jej rolnictwo jest targane klęskami i widzimisię rządowych idiotów. Grecja natomiast ma olbrzymi potencjał gospodarczy…”.
Z kolei czytelnik „Naszego Dziennika”, malując obraz upadku kraju, odwołuje się do wieszcza: „Sytuację, w jakiej znajduje się dzisiaj nasza Ojczyzna, także trafnie przedstawił poeta Juliusz Słowacki słowami: »Polsko, lecz ciebie błyskotkami łudzą! Pawiem narodów byłaś i papugą.