Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Tirroryści

Mobbing w skali powiatowej

Branża wciąż szuka siły roboczej i dyktuje swoje prawa. Który kierowca jest najlepszy? Ten z kredytem na głowie. Taki się nie zbuntuje. Branża wciąż szuka siły roboczej i dyktuje swoje prawa. Który kierowca jest najlepszy? Ten z kredytem na głowie. Taki się nie zbuntuje. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Jeżeli mieszkasz w powiecie łukowskim i podpadłeś jednemu pracodawcy, to podpadłeś wszystkim i już cię nie ma, szykuj się do emigracji. Tak działa mobbing w Polsce powiatowej.
Właściciele firm spedycyjnych oszukują nie tylko kierowców, ale i skarbówkę. Wplątują w ten proceder ludzi, nakazując im podpisywanie kwitów potwierdzających fikcyjne koszty.Chris Cheadle/East News Właściciele firm spedycyjnych oszukują nie tylko kierowców, ale i skarbówkę. Wplątują w ten proceder ludzi, nakazując im podpisywanie kwitów potwierdzających fikcyjne koszty.

Grzegorz, kierowca tira w firmie transportowej G-T z siedzibą koło Łukowa, miał ruszać z ładunkiem do Rosji, ale zauważył, że DAF jest niesprawny. Luzy w kierownicy powodowały, że ciężarówkę nosiło od lewej do prawej, hamulce nie trzymały, a na dodatek nie działały wycieraczki. Zgłosił to szefom (firma ma dwóch współwłaścicieli). – Byli wściekli, towar załadowany, a ja się stawiam – opowiada. Kazali mimo wszystko jechać. Wtedy odmówił kursu. Nie zdawał sobie sprawy, że właśnie ruszył na wojnę.

Powiat łukowski obrodził w firmy transportowe wyjątkowo, nie tylko na skalę woj. lubelskiego. Według oficjalnych danych ma tutaj siedzibę prawie 600 prywatnych podmiotów specjalizujących się w transporcie i magazynowaniu towarów. Działają na różnych zasadach: spółki cywilne, spółki jawne albo po prostu na podstawie zgłoszenia o działalności gospodarczej. Firmy pączkują. Jedną zakłada ojciec, drugą syn. Mąż prowadzi własny transport, żona własny. Rzecz nie w jakiejś atawistycznej skłonności do rywalizacji, liczą się względy praktyczne, czyli podatkowe. Nazwy najczęściej mało wymyślne. Jak właściciel ma na imię Tomasz, w nazwie obowiązkowo musi być TOM, jak Mariusz, to MAR.

Grzegorz (37 lat) kierowcą tira został z konieczności. Mieszka w Hucie Dąbrowa, gdzie zgodnie z nazwą zlokalizowana jest huta szkła, największy pracodawca w okolicy. Tyrał w niej za 1 tys. zł z hakiem i rozglądał się za czymś lepszym. Brat namówił go, żeby poszedł na kurs dla zawodowych kierowców. Z prawem jazdy w garści dostał robotę w firmie transportowej G-T. Po okresie próbnym dali mu etat.

Powiat łukowski nie tylko transportem stoi, ale i kierowcami tirów. Branża wciąż szuka siły roboczej i dyktuje swoje prawa. Który kierowca jest najlepszy? Ten z kredytem na głowie.

Polityka 41.2015 (3030) z dnia 06.10.2015; Społeczeństwo; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Tirroryści"
Reklama