Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dostaniemy dobrą szkołę

Edukacja według PiS: czego i jak będą się uczyć polskie dzieci

Jeśli będziemy karmić się samym kanonem, może to się obrócić przeciw naszej wspólnocie. Wzmocni to polskie poczucie krzywdy, wiecznie doznawanej zdrady. Jeśli będziemy karmić się samym kanonem, może to się obrócić przeciw naszej wspólnocie. Wzmocni to polskie poczucie krzywdy, wiecznie doznawanej zdrady. Mirosław Gryń / Polityka
Nadchodzi zupełnie nowa szkoła. Na razie uwaga skupia się na gimnazjach i 6-latkach. Ale w zamiarach nowego rządu to margines. Chodzi o gruntowną rewizję programu. O to, czego i jak będą się uczyć polskie dzieci.
Kwestię nauczania religii czy etyki program pomija, wychodząc pewnie z założenia, że to poza wszelką dyskusją.Mirosław Gryń/Polityka Kwestię nauczania religii czy etyki program pomija, wychodząc pewnie z założenia, że to poza wszelką dyskusją.

Pytanie o osobę ministra edukacji narodowej nie budziło może najżywszych emocji związanych z obsadą stanowisk rządowych. Ale desygnowanie na to stanowisko silnego, eksponowanego polityka potwierdziłoby jednoznacznie, że zamiary nowej władzy wobec polskiej szkoły – zgodnie z programem wyborczym i kampanią PiS – są bardzo ambitne, znacznie ambitniejsze niż zawrócenie ze szkół 6-latków czy wygaszanie gimnazjów. Kim zatem jest nowa minister, jakie są to zamiary, z jaką reakcją społeczną mogą się spotkać?

Relatywna gołębica

Anna Zalewska, nowa minister edukacji narodowej, zaczęła karierę polityczną od heroicznej i przegranej wojny o to, by władzy nie powierzać człowiekowi z wyrokiem sądowym. To była głośna sprawa: w 2002 r. w dolnośląskich Świebodzicach młoda (rocznik 1965) polonistka, wicedyrektorka szkoły, jako jedyna odważyła się stanąć do wyborów na burmistrza przeciw Janowi Wysoczańskiemu, który miał opinię wybitnego cwaniaka (sądzony m.in. za handel kradzionymi autami), ale i obrotnego gospodarza, więc obywatele czterokrotnie powierzali mu stery miasta. Anna Zalewska startowała jako radna z Unii Wolności, lecz koledzy partyjni poparli Wysoczańskiego, wybory przegrała, co zapewne zdecydowało, że przekierowała swe sympatie w stronę PiS. O sympatię wyborców walczyła długo i uparcie: w 2005 r. przegrała w wyborach do Sejmu, w 2009 i 2014 r. – do europarlamentu. W 2007 r. została w końcu posłanką.

Do niedawna nie była w PiS figurą pierwszego planu (w Sejmie minionej kadencji zasiadała w siódmym rzędzie). W kuluarach ironizowano, że jest specjalistką od walki z wiatrakami – przeciwnicy stawiania tych elektrowni zbyt blisko domów mogli liczyć na jej wsparcie (kiedy straż marszałkowska usunęła z gmachu parlamentu siedmiu protestujących, oznajmiła, że 5 czerwca 2014 r.

Polityka 47.2015 (3036) z dnia 17.11.2015; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Dostaniemy dobrą szkołę"
Reklama