Udane życie to dzisiaj przede wszystkim poziom konsumpcji rozumianej w najszerszym sensie, a więc zarówno jako kolekcjonowanie przedmiotów, wysoki standard życia zanurzonego w owych szczególnych didaskaliach, jakimi są nieprzebrane gadżety i ich wymienność, jak i kolekcjonowanie wrażeń – wojaże, ekstremalne sporty, oryginalne zainteresowania, bywanie w miejscach, gdzie pokazać się wypada itd. Bądź sobą, pokaż swój styl życia, spróbuj, wybierz – to są hasła bombardujące nas zewsząd jako dominujący przekaz medialny czy wręcz nakaz kulturowy.
Życie jako igraszka mód
Antropolodzy, socjolodzy i psycholodzy przekonywająco pokazują wszakże, że niełatwo jest odnaleźć ową własną ścieżkę życia w sytuacji, kiedy ludzkiemu losowi towarzyszy coraz większa niepewność, ryzyko, a wielość wyborów na równi fascynuje, co przeraża. Większość tradycyjnych więzi i form społecznych, takich jak rodzina, małżeństwo, „przyuczanie” do życia społecznego na zasadzie przekazu pokoleniowego, uległo już na dobre zanikowi, ale na ich miejsce pojawiły się instytucje i instancje wtórne, przede wszystkim media i przekazywana przez nie perswazja, jak żyć. I to one wpływają na życiorys jednostki.
O ile jednak formom tradycyjnym zarzucano, iż ograniczają ludzi poprzez sam fakt sztywnego przypisania ich do trajektorii możliwych wyborów życiowych, krępując tym samym inicjatywę i wybór stylu życia, o tyle instytucje wtórne czynią z jednostki i jej życia igraszkę mód, stosunków, koniunktur i rynków.