Powiem wprost: czuję się zawiedziony, gdyż tak jak wiele innych osób myślałem, że po objęciu władzy przez siły skupione wokół prezesa Kaczyńskiego będziemy mieli „z górki”, tymczasem na urodzinach Radia Maryja prezes niespodziewanie ogłosił, że „przed nami trudna droga pod górę”, która w dodatku będzie „długa”. Prezes w przystępny sposób wyjaśnił, że droga ta musi nas prowadzić w tym samym kierunku, w jakim zmierzają idący na czele polskiego Kościoła polscy biskupi – „następcy apostołów”, którzy „prowadzą polski Kościół ku temu wszystkiemu, co musi być celem każdego z nas”, a także „celem całego tego porządku, który, mam nadzieję, zbudujemy”. O jakie konkretnie cele chodzi, prezes nie ujawnił, zresztą moim zdaniem słusznie, bo jak już te cele osiągniemy, to każdy na własnej skórze przekona się, jakie one są.
Należy je jednak osiągnąć jak najszybciej, bo czas nagli, a wicepremier Gliński ostrzega, że przeciwnik przypuścił „potworny atak”, włączając w to „zapowiedzi wyniszczenia, także fizycznego”. Atak idzie z wielu stron, publicysta „wSieci” Maciej Pawlicki zwraca np. uwagę na zagrożenie, jakim są sutenerzy, a zwłaszcza „sutener na posadzie dyrektora wrocławskiego teatru, niejaki Mieszkowski”, który za współczesną sztukę uważa kopulację na scenie. Wiadomo, że uprawianie takiej sztuki oraz bycie jej odbiorcą, wyniszczy fizycznie każdego. Publicysta słusznie zauważa, że w tej sytuacji „Europa egoistów i sutenerów żwawo kroczy ku samozagładzie”, z tym że zanim do niej dojdzie, ludzie ci zdążą jeszcze różne sztuki pokazać.
Dlatego dobrze, powiada, że „wysiłek sutenerów, by nasz dom był domem publicznym, napotkał zdecydowany sprzeciw” Glińskiego.