Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Jak zejść z podium

Czym się zajmują sportowcy po zakończeniu kariery

Monika Pyrek: – Życie wyprane z emocji to coś, czego boi się wielu sportowców po zakończeniu kariery. A ja miałam tę adrenalinę w radiu. Monika Pyrek: – Życie wyprane z emocji to coś, czego boi się wielu sportowców po zakończeniu kariery. A ja miałam tę adrenalinę w radiu. Marcin Bielecki / PAP
Zawodowy sport wymaga poświęceń, pochłania czas i uwagę. Ale nie musi być pomysłem na całe życie. Co robią byli sportowcy?
Kajetan Broniewski: – Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo pracowałem w wielu miejscach i z każdego wyszedłem bogatszy.Leszek Zych/Polityka Kajetan Broniewski: – Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo pracowałem w wielu miejscach i z każdego wyszedłem bogatszy.

Local Hero

Monika Pyrek, tyczkarka, trzykrotna medalistka mistrzostw świata, dziś dziennikarka Radia Szczecin:

Wielu sportowców idzie siłą rozpędu w trenerkę. A mnie nigdy nie interesowała AWF, zresztą rodzicom trochę się nie podobało, że postanowiłam dorosłe życie podporządkować sportowi. Dlatego zrobiłam magisterskie studia z administracji, też na przekór stereotypowi, że dla sportowca szczyt edukacji to dyplom AWF. Nigdy nie pracowałam jednak jako urzędnik, za to kuszono mnie nieraz skokiem do polityki. Wiadomo, że znany sportowiec to magnes na listach wyborczych. Ale każdemu odmawiałam, polityka to zupełnie nie moja bajka.

Na sportowej emeryturze chciałam przede wszystkim odpocząć. Zobaczyć, jak wygląda zima gdzie indziej niż w ośrodku przygotowań olimpijskich w Spale, gdzie spędziłam 16 zim. Wreszcie rozpakować kosmetyczkę po powrocie do domu. Więc zaplanowałam rok wakacji. Było mi łatwiej, bo nie czułam presji finansowej. W lekkiej atletyce zawodnicy z mojej półki nie mają kokosów, ale bez przesady – da się odłożyć.

Mogłam też dorabiać dorywczo jako mówca motywacyjny, co robiłam już wcześniej. W sporcie liczy się praca zespołowa, te mechanizmy można do pewnego stopnia przenieść na rzeczywistość korpo. Czy dobrze za to płacą? To godziwe pieniądze, czasami mam wrażenie, że aż za bardzo.

Więc miała być laba, może ciąża, bo gdy trenowałam, na dziecko nie było czasu. Uprzedzano nas, że po tylu latach życia w treningowym kieracie może potrwać, zanim się uda. Ale powiodło się, a gdy już byłam w ciąży, zadzwonił do mnie dyrektor Radia Szczecin z propozycją spotkania. Gdy usłyszałam, że mam być współprowadzącą poranek, czyli flagową audycję, trochę mnie zatkało.

Polityka 1/2.2016 (3041) z dnia 27.12.2015; Społeczeństwo; s. 47
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak zejść z podium"
Reklama