Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dyktatura ordynatury

Dyktatura ordynatury. Kto i dlaczego rządzi w polskich szpitalach

System ordynatorski wprowadzono kiedyś po to, aby młodzi lekarze mogli uczyć się od starszych. System ordynatorski wprowadzono kiedyś po to, aby młodzi lekarze mogli uczyć się od starszych. David P. Hall / Corbis
W polskich szpitalach najsilniejsza władza należy do ordynatorów. Czy ten przestarzały system można zmienić?
Młodzi lekarze skarżą się na złe stosunki w pracy i trudności w kształceniu, narzekają na feudalizm i pruską dyscyplinę.Jose Luis Pelaez/Corbis Młodzi lekarze skarżą się na złe stosunki w pracy i trudności w kształceniu, narzekają na feudalizm i pruską dyscyplinę.

Fragment exposé, który Beata Szydło poświęciła ochronie zdrowia, rozpoczęła słowami: „Należy wrócić do programu świętej pamięci profesora Zbigniewa Religi”. Gdy usłyszał to dr Przemysław Szałański, kardiochirurg z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, od razu przypomniał sobie o sztandarowym pomyśle profesora, którego ten nigdy nie zrealizował, choć leżał mu na sercu, odkąd objął stanowisko ministra zdrowia.

Szkoda, bo był to bardzo dobry pomysł – ocenia dr Szałański. Chodzi o gruntowną zmianę organizacji pracy w szpitalach: z systemu podporządkowanego ordynatorom na niezależnych konsultantów. Prof. Religa pragnął wzorować się na tym anglosaskim modelu, który dobrze poznał podczas staży w USA, nie tak zhierarchizowanym jak w Polsce, zrywającym z tradycją bismarckowskich krankhausów.

Od 1990 r. cały wysiłek reformy ochrony zdrowia poszedł na tworzenie administracji, zakupy sprzętu i nowoczesnych leków. W sferze mentalnej, czyli jak zorganizować pracę szpitali, by stała się efektywna z punktu widzenia pacjentów i lekarzy, nie zmieniło się nic. Na czele oddziałów – jak w pruskim zaborze lub czasach PRL – nadal stoją wszechwładni ordynatorzy, którzy decydują o wszystkim: kogo przyjąć, jak badać i leczyć, którego z podwładnych wyszkolić. – Feudalizm w najczystszej postaci – sumuje dr Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, z wykształcenia kardiolog, który większość swojej podyplomowej edukacji odbył za oceanem.

Jest więc entuzjastą niedokończonej reformy Religi, który swoje plany w 2006 r. uzasadniał tak: „Chcę, by każdy lekarz z dyplomem specjalisty sam podejmował decyzje i ponosił za nie odpowiedzialność. Dziś jest ona rozmyta. Proszę sobie wyobrazić, że jesteście specjalistami, ale codziennie rano na obchodzie ordynator wydaje wam rozkazy i nie możecie z nim dyskutować.

Polityka 3.2016 (3042) z dnia 12.01.2016; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Dyktatura ordynatury"
Reklama