Weź się wyłącz!
Oto nowa forma ekstremalnego survivalu: wyjazdy wakacyjne bez dostępu do sieci
W Liceum Plastycznym w Nowym Wiśniczu młodzież pod okiem fotografa Marcina Makówki wzięła udział w pozornie prostym eksperymencie. Uczniowie mieli za zadanie oddzielić – starannie! – ziarna ryżu czarnego od białego. Przez pięć godzin, za zamkniętymi drzwiami, z dostępem do jedzenia i toalety, ale bez dostępu do sieci, smartfonów i wszelkich innych rozpraszaczy. Na skrótowym materiale wideo, zamieszczonym później na YouTubie, widać, że młodzi nie wymieniają słów, podpierają głowy, nudzą się. Ale to też pozory. Po wszystkim Makówka prosi, żeby opisali, co przeżyli. Pierwsze refleksje są powierzchowne – uczniowie dziwią się, że gdzieś na świecie hoduje się czarny ryż, zapewniają, że nie tkną go przez najbliższe miesiące, skarżą na ból palców i pleców, ale później dodają, że tego było im trzeba. „Wreszcie mogę nic nie mówić i nikt się nie czepia. Dajcie mi spokój, potrzebuję wyciszenia” – pisze jeden z uczestników. Drugi: „Tylko od naszego skupienia i chęci zależy, ile będziemy w stanie zrobić”. Kto inny: „Nie umiem – Nie chce mi się. Nie umiem jest bardziej akceptowalną przez nas wersją”. – Oczywiste dla nich stało się, że jeśli zrezygnują, to przegrają sami ze sobą – relacjonuje Marcin Makówka. – Chciałem, żeby pomyśleli: jestem mocny mimo swoich uchybień, niedoskonałości, dam radę.
Przebodźcowani i w przymusie
W marcu tego roku fundacja Dbam o mój z@sięg przeprowadziła w Gdyni podobny eksperyment, ale z jeszcze większym rozmachem. Nastolatki, pozbawione gadżetów przez trzy dni, oddawały się zajęciom niewymagającym kontroli poziomu baterii w smartfonie ani przebywania w okolicy gniazdek elektrycznych. Badano wyłącznie ochotników – zgłosiło się około setki.