Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Ocalić od życia

Czy ta aborcja była przestępstwem?

Jeśli lekarz ma jakiekolwiek wątpliwości, zajmuje się dzieckiem tak, jak zająłby się każdym innym urodzonym przedwcześnie. Jeśli lekarz ma jakiekolwiek wątpliwości, zajmuje się dzieckiem tak, jak zająłby się każdym innym urodzonym przedwcześnie. Lasse Halvarsson/Scanpix / East News
Jedno westchnienie, pojedyncze uderzenie serca – to już wystarczy, by mówić o oznakach życia. I wystarczy, by lekarz stanął przed prokuratorem.
Według Ministerstwa Zdrowia w Polsce dokonuje się około tysiąca legalnych aborcji rocznie. Ale NFZ rozlicza ich ponad 1800.Roger Job/Reporters/Reporter Według Ministerstwa Zdrowia w Polsce dokonuje się około tysiąca legalnych aborcji rocznie. Ale NFZ rozlicza ich ponad 1800.

Wydawać by się mogło, że prokuratura umorzy śledztwo w głośnej sprawie dziecka, które przyszło na świat w nocy z 6 na 7 marca 2016 r. w warszawskim szpitalu Świętej Rodziny przy ul. Madalińskiego. Nic z tego. Ono będzie trwać. Pewnie długie miesiące.

Przypomnijmy: na izbę przyjęć zgłosiła się pacjentka na zabieg aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Prawo wymaga podpisania zgody przez dwóch lekarzy – tym razem komisja w poszerzonym, 5-osobowym składzie orzekła, że wyniki badań uprawniają kobietę do poddania się zabiegowi. Po wywołanym porodzie lekarz usłyszał pojedyncze uderzenia serca płodu. To stan agonalny, stan zawieszenia: nie można stwierdzić zgonu dziecka, ale już wiadomo, że je straciliśmy – mówią lekarze. Tony ucichły po 20 minutach. Ktoś ze szpitala powiadomił media. Według Telewizji Republika, która jako pierwsza poinformowała o sprawie, dziecko przez „ponad godzinę płakało i krzyczało” przy biernej postawie lekarzy. Potem zmarło.

Wybuchła potworna wrzawa medialna o „zbrodniarzach w białych kitlach”. Dwa dni po zabiegu ks. Ryszard Halwa z Fundacji SOS Obrony Poczętego Życia zawiadomił prokuraturę. Wtórował mu Piotr Liroy Marzec z klubu Kukiz’15. Dochodzenie wszczęto w sprawie nieudzielenia pomocy nowo narodzonemu dziecku, ale też legalności samego zabiegu przerwania ciąży.

O tym, co się wtedy w szpitalu faktycznie zdarzyło, wypowiedzieli się właśnie konsultanci krajowi w dziedzinie położnictwa i ginekologii, perinatologii oraz neonatologii. – Opinie wszystkich są zgodne, że postępowanie personelu szpitala było prawidłowe. Nie potwierdziły się informacje przekazywane przez media – mówi rzecznik praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska, która zwróciła się o ekspertyzy.

Polityka 33.2016 (3072) z dnia 09.08.2016; Społeczeństwo; s. 33
Oryginalny tytuł tekstu: "Ocalić od życia"
Reklama